Strony

poniedziałek, 24 marca 2014

ღ Epilog ღ - mogłam się postarać



10 lat później.
W kwietniu Laura i Kamil wzięli skromny ślub w Zakopanem. Urodził im się chłopczyk , którego nazwali Fabian. Kamil oczywiście twierdzi , że pójdzie w ślady swojego taty i również będzie wybitnym skoczkiem. Stoch świetnie się nim zajmuje , żona liczy się także z tym , że często Go nie ma w domu , ciągłe rozjazdy , ale taka praca. Cała rodzina jest z niego dumna , bo zdobył aż dwa złote medale w Soczi i wygrał puchar świata , a wszystko to zadedykował Laurze i Fabiankowi.  Gregor przyjaźni się z rodziną Stochów , jest chrzestnym Fabianka i uwielbia spędzać z nim czas.
 Do Laury los również się uśmiechnął i po długiej i ciężkiej rehabilitacji w końcu wstała na nogi.
Agata razem z Maćkiem również wzięli ślub , a w drodze jest dziecko , nie znają jeszcze płci , ale Agata chcę dziewczynkę ,  a Maciek chłopczyka.
Wszyscy żyją szczęśliwie !

                                                                                      
I tak o to zakończyła się ta historia. Chciałabym wam kochane ogromnie podziękować , za to , że byłyście ze mną , komentowałyście i wspierałyście. Przepraszam was za błędy ortograficzne ( bo wiem , że się zdarzały ) za pomyłki i za wulgarne słownictwo. Kiedyś jak będziece chciały moge zrobić wam część 2 tego opowiadanka :3
Dziękiuję !

A to jest Fabianek *.*
 

piątek, 21 marca 2014

ღ Rozdział 27 ღ - krótki rozdział !

Oczami Laury :
Minął tydzień. Jutro wypisują mnie do domu. Ja pogodziłam się z tym , że nie będe chodzić. Jakoś to będzie. Kamil ciągle się mną opiekuje. Dzisiaj zamierzam znów zaprzyjaźnić Gregora i Kamila. Nie , że by tam od razu wielcy przyjaciele czy coś.
- Kochanie , mogę ? - zapytał się Kamil wchodząc nie pewnie.
- Ale pytanie wiesz - i uśmiechnęłam się.
- Przyniosłem Ci owocki i coś do picia.
Uśmiechnęłam się tylko.
- Kochanie , musisz mi coś obiecać .. - zaczęłam.
Odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie.
- Przyjdź do mnie o siedemnastej. A teraz idź , musisz odpocząć ..
- No , dobrze ... - ucałował mnie w czoło i wyszedł.
Część mojego planu działa. Jeszcze Gregor. Akurat przechodziła koło drzwi pielęgniarka. Poprosiłam aby zawołała Agatę.
- Co się stało ? - zapytała przerażona.
- Nic. Musisz tu przyprowadzić Gregora.
- Co proszę ?! 
- Idź !
Poszła nie chętnie. Wiedziałam , że po tym wszystkim nikt za bardzo nie przepada za Gregorem , ale ja chcę udowodnić , że jednak nie. Po chwili zjawił się Schlierenzauer.
- Gregor , mam do ciebie sprawę ..
- Nom , słucham - i uśmiechnął się lekko , siadając.
- Chcesz pogodzić się z Kamilem ?
- Tak - powiedział stanowczo - Ale to nie możliwe.
- Przyjdź o 17 - posłowałam go w policzek - Pa. 
Siedziałam tak do wieczora czytając gazetki i oglądając telewizję. Dzisiaj o 15:15 miał być konkurs. Obejrzałam cały i Kamil oczywiście wygrał go. Lądując posłał mi całusa.
W końcu nadeszła 17 , trochę się denerwowałam. Pierwszy był Kamil , oczywiście przywitaliśmy się czule i pogratulowałam mu zwycięstwa , a On zadedykował go dla mnie. I zjawił się Gregor. Kamil tak na niego popatrzył , że myślałam , że zaraz się tu pobiją , postanowiłam załagodzić sprawę.
- Możecie nie zachowywać się jak dzieciaki ?! - zapytałam.
- Kochanie , ja nie mam zamiaru patrzeć na niego po  tym co i zrobił !
- Kamil , przepraszam , ja nie chciałem  aby to tak wyszło. Mam nadzieję , że kiedyś mi wybaczysz - powiedział ze skruchą w głosie Gregor.
- Prośże zróbcie to dla mnie. Chcę aby było jak dawniej , a Gregor nie ma zamiaru robić dla ciebie konkrecji , w ogóle ja tylko ciebie kocham ..
Siedzieliśmy wszyscy w ciszy. Nikt z nas nie miał zamiaru przez najbliższy czas odzywać się , w końcu postanowiłam przerwać tą cisze.
- To jak będzie ?
- Sztama Gregor , ale tylko chodź przez Ciebie pojawi się łza , zabije - i uśmiechnął się.
Gregor szeroko się uśmiechnął i przytulił po przyjacielsku Stocha.
- Dobra to ja wam nie przeszkadzam , bawcie sie dobrze - puścił nam Gregor.
- Gregor ... - zawołałam - A dziecko ..
- Wiem , że jest nasze , ale wy bądźcie szczęśliwi. Będę wujkiem , ja nie jestem nawet gotowy być ojcem .. przepraszam...
Uśmiechnęłam się szeroko do Austriaka , a Kamil podał mu rękę. Schlierenzauer wyszedł. 
Wbiłam się niczym pijawka w usta Kamila. Zrozumiałam , że nie ważne jest , że nie chodzę , mam teraz mojego Kamila i dziecko.
- Kochanie ... zaczął.
Spojrzałam w jego brązowe jak czekolada oczy , gładząc jego policzek.
- Wiesz , że kiedy pingwin znajdzie swoją partnerkę zostaje z nią na zawsze ? - zapytał śmiejąc się.
- I ..
- Zostaniesz moim pingwinkiem ? - i otworzył małe pudełeczko w kształcie pandy , klękając przy moi łóżku - Wiem , że mało romantycznie - nie dokończył.
Położyłam mój wskazujący palec na jego ustach. 
- Tak zostanę twoim pingwinkiem - i zatopiłam swoje wargi w jego.
Włożył na mój palec pierścionek. Był idealny ! Delikatny , w kształcie serduszka ...

                                                                                                         

Jak sami widzicie jest to bardzo krótki rozdział i ostatni <3 Jeszcze tylko prolog , który pojawi się w niedziele. 
 Taaaak ! Kamiś masz kryształowa kulę !!! ♥ 



piątek, 28 lutego 2014

ღ Rozdział 26 ღ

Oczami Kamila :
Minęły dwa dni. W końcu dzisiaj wybudzają ją z narkozy. W końcu znowu dotknę jej słodkich i ciepłych warg. Znowu usłyszę jej anielski głos i znowu poczuje jej uścisk. Najgorsza jest rzecz taka , że ja kompletnie nie wiem jak ja mam jej powiedzieć , że ona nie będzie chodzić ... że dziecko będzie miało wadę serca. Strasznie mnie to bolało , ale przecież nie mogę jej okłamać , jak niby ?
- Panie Kamilu , właśnie wybudziliśmy pana dziewczynę - przerwał moje zamyślenie lekarz.
Gdy to usłyszałem byłem wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi.
- Mogę ją zobaczyć ? - zapytałem.
- Oczywiście.
Szedłem długim korytarzem do sali nr. 48. Gdy doszedłem , zobaczyłem przez szybę Ją. Leżała i wpatrywała się w biały sufit. Otworzyłem białe drzwi , a ona odwróciła głowę i gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się lekko. Gdy tylko znajdowałem się przy niej pocałowałem delikatnie jej usta. Były jak zawsze słodkie i delikatne jak cała Ona.
- Hej skarbie - szepnąłem gładząc jej policzek.
- Hej - uśmiechnęła się - Żyję ?
- Jasne , że tak.
Laura zamyśliła się chwilę , po czym powiedziała. 
- Co sie tak w ogóle stało ?
Tak , wiedziałem , że teraz jest ten moment w którym muszę jej to wszystko powiedzieć , ale jak ?
- Laura ... - zacząłem , a w jej oczach ujrzałem strach. - Bez względu na wszystko zawsze cię będę kochał ...
- O co chodzi ?! Odchodzisz ?! - zapytała się przerażona.
- Nie. Tylko .. tylko ty nie możesz chodzić - wydusiłem.
Zobaczyłem u niej łzy.
- Nigdy ? - zapytała łamiącym głosem.
- Nigdy , ale ja będe przy tobie rozumiesz ? - i przytuliłem ją z całej siły
- Co z dzieckiem ? - i spojrzała mi w oczy.
Z wielkim trudem i bólem musiałem jej to powiedzieć.
- Będzie , urodzi sie , ale z małą wada serca.
Laura rozpłakała się na dobre. Wiedziałem , że to wszystko to jest dla niej szok , tragedia. W ciągu paru sekund przestała chodzić i dziecko będzie miało chore serduszko. Jak to ja chciałbym być na jej miejscu. Ja chcę , że by Ona chodziła , cieszyła się. Dla niej zrobiłbym wszystko.
- Kamil ... możesz wyjść ? Chcę zostać sama. 
Uszanowałem jej decyzje. Pocałowałem ją w czoło i wyszedłem.
Zapomniałem , że mam dzisiaj konkurs. Niee , na pewno w nim nie wytaruje , liczy się teraz tylko Laura i nikt inny. Zauważyłem pana Kruczka. Czyżby także nie był na zawodach. No raczej.
- Panie trenerze ! - zawołałem.
- Co z nią ?
- Wszystko w porządku. Jest trochę wstrząśnięta tym , że nie będzie chodzić i .. - aj Kamil , przecież nic o dziecku nie możesz mówić.
- I .. - docierał
- I ja dzisiaj nie wystartuje w tych zawodach , sam mnie pan rozumie - wymigałem się. Tak w ogóle to ja i tak bym nie wystartował.
- Kamil , rozumiem cię. Wiem przecież , że jesteście razem , i że macie dziecko , tylko nie wiem dlaczego nie chcieliście mi o tym powiedzieć. Szanuję cię i od początku wiedziałem , że z tej waszej przyjaźni wyniknie coś więcej i nie myliłem się. Szanuj ja i nie skrzywdź. - uśmiechnął sie. - Leć do noej , a co do zawodów nie musisz sie martwic. Gdy dowiedzieli się o wszystkim i że ty nie wystartujesz odwołali zawody , bo co to za zawody bez naszego mistrza.
Mnie totalnie zamurowało. Nie wiedziałem kompletnie co ja mam powiedzieć. Odszedłem i usiadłem na krześle. Czyli ojciec Laury nie jest zły , tylko szczęśliwy. Uśmiechnąłem się pod nosem. Postanowiłem się przewietrzyć , gdy miałem wychodzić zobaczyłem Gregora jak wchodzi do szpitala.
- To wszystko jest twoja wina ! - krzyknąłem do niego.
- Wiem ! Czego cholernie żałuje wiesz ! Nie musisz mi tego wypominać , bo i tak ciągle o tym myślę ! Zachowywałem się jak debil , jak pieprzony palant , który ma w dupie dziewczyny , bawi się nimi , a potem odrzuca ! Tak , taki właśnie jestem ! I nigdy sobie tego nie wybaczę rozumiesz ! Straciłem dziewczynę i ... i kumpla jakim byłeś ty - to wszystko mi wykrzyczał.
- Tak , tak właśnie o tobie myślę. A Myśleć trzeba było wcześniej.
Nic nie odpowiedział tylko odszedł.
Chciałem być teraz przy Laurze  lecz ona nie chciała z nikim rozmawiać , chciała być sama. Rozumiem ją , musi się jakoś z tym pogodzić ...

Oczami Laury :
Nie będę chodzić , nie będę chodzić , nie będę chodzić ! To właśnie cały czas tkwiło w mojej głowie.  Przez pół dnia pogodziłam się z tym , że dziecko będzie miało wadę serduszka , ale będzie żyć , będzie w pół zdrowe więc z tego się ciesze. , że chociaż to przeżyło i nic mu się poważniejszego nie stało. Bardzo chciałam , ale nie mogłam pogodzić się z tym , że nigdy nie stanę na nogi. Kamil będzie miał dziewczynę kalekę , nie chce tego ! Dziecko natomiast będzie miało matkę kalekę. Łzy ciągle leciały po moim policzku. Nie mogłam tego przeboleć. Czułam się bezsilna i przegrana z życiem. Najgorsze jest to , że strasznie się bałam , że Kamil któregoś dnia po prostu powie mi , że mnie zostawia i odejdzie Nigdy go nie zobaczę , a on nie będzie chciał mnie znać. Nie chciałam dzisiaj nikogo widzieć , chciałam zostać sama i jakoś przeboleć to co się wydarzyło.

Oczami Gregora :
Spierdoliłem , wszystko spierdoliłem. Swoje życie , jej życie i jego. Zrobiłem tak , że ich życie zawaliło się ! Czy ja muszę taki być ?! Takie użalanie się nad sobą nic nie da , trzeba to będzie jakoś naprawić , tylko jak ?Postanowiłem z nią porozmawiać , wiem , że to nie będzie łatwe , ale muszę. Podszedłem pod sale 48 i uchyliłem lekko drzwi. Była tam Ona. Cała zapłakana  osłabiona , patrząca się w biały sufit. Wszedłem , lecz Ona nie zwracała uwagi.
- Laura .. - w tym momencie odwróciła głowę w moją stronę.
Była bardzo zdziwiona , ale jej wyraz twarzy przeważało bardziej smutek.
- Gregor ? - zapytała mnie jakby mnie nie znała.
- Wiem , to jest bardzo dziwne , że tu stoję , nie krzyczę na ciebie ,nie wyzywam i nie poniżam. Ja taki nie byłem , ale Karolina mnie bardzo zmieniła , w ogóle nie przyszłem tu o niej rozmawiać. Chciałem cię przeprosić , wiem , że mi teraz na pewno nie wybaczysz , ale może kiedyś .. wierze w to , bo byłaś wspaniałą dziewczyną , ja tego jednak nie widziałem. Jesteś teraz z Kamilem i życzę wam szczęścia - miałem już wychodzić gdy usłyszałem jej głos.
-Gregor .. - zawołała - Wybaczam ci - lekko się uśmiechnęła - Wyrządziłeś mi wiele krzywd , ale człowiek zasługuje na drugą szansę.
Nie dowierzałem w to co usłyszałem. Pocałowałem ją w policzek i wyszłem. Nie , na pewno nie chce stwarzać teraz konkurencji dla Stocha .. wystarczająco mnie nienawidzi ..

                                                                                                              
Przychodzę do was tak ogólnie to z niczym , bo to co jest tam u góry ,to jest na pewno nie rozdział. 
Chciałam was bardzo , ale to BARDZO przeprosić za moja długą nieobecność , ale już Jestem :)
Zapraszam równiez na moje inne blogi :http://przez-chorobe-do-milosci.blogspot.com/
 http://przepraszam-ale-to-nic-nie-zmieni.blogspot.com/
Buziaaaaczki ;**********



sobota, 22 lutego 2014

Zapraszam !












Zapraszam was serdecznie na mojego kolejnego bloga już chyba ostatniego z udziałem skoczków narciarskich :) 
http://przepraszam-ale-to-nic-nie-zmieni.blogspot.com/

wtorek, 18 lutego 2014

ღ Rozdział 25 ღ

Oczami Kamila

Boże jak cholernie się o nią bałem. Ona ciągle tam śpi podłączona do tych wszystkich kabelków , a najgorsze jest to , że nie mogę do niej wchodzić.
Szedłem za lekarzem do jego kabinetu , po chwili usiadłem wygodnie na miękkim krześle. 
- Dobrze , to pan jest ojcem dziecka ? - zapytał.
- Nie ... to znaczy tak - odpowiedziałem.
- Doszło przez wypadek do uszkodzenia wewnętrznego i dziecko , dokładniej chłopczyk urodzi  się z wadą serduszka oczywiście da to się skorygować , ale i tak będzie miał wadę , oczywiście małą , ale będzie.
 Boże , dziecko będzie miało wade serduszka , a dokładniej chłopczyk.
- To tyle ? - zapytałem
- Tak , tak - odpowiedział lekarz
- A mogę do niej wejść ?
- Proszę pana , teraz będzie operacja oczywiście miejmy nadzieję  że dziecku nic nie jest i uda nam się ją przeprowadzić bez żadnych komplikacji - odpowiedział.
- Ile ta operacja może potrwać ?
- Nie wiemy , zależy.
Pożegnałem się i wyszedłem z gabinetu. Drogę od razu zagrodził mi Thomas.
- Boże , Kamil co z nią ? - zapytał wystraszony Morgenstern.
- Nie wiem , będzie miała operację. Wiem , że dziecko będzie miało wadę serca. - powiedziałem spokojnie ze łzami w oczach. 
- Jak to ? - zerwał się z krzesła Gregor
- Ooo , widzę , że teraz naszło cię na sumienie Schlierenzauer ! - krzyknąłem
- Nie krzycz na niego .. - powiedział Thomas
Ominąłem go i usiadłem na krześle głową w dół.
Mijały godziny dla mnie wydawało się to jak wieczność. Ojciec Laury tez tam był , ale niestety musiał pojechać po swoją żonę.
- Kamil .. - zaczął ktoś , siadając koło mnie.
- Co ? - zapytałem załamany , i wtedy ujrzałem Gregora , tak Gregora.
- Ona będzie zdrowa ? - zapytał nie pewnie
- Nie wiem . - odpowiedziałem oschle
Nic więcej nie powiedział  , tylko wstał i poszedl w swój kąt.
Dopiero teraz wzięło go na sumienie ?! Uświadomił sobie co on tak na prawdę zrobił ?! Jaka jej krzywdę wyrządził ?! Tak , kiedyś był moim przyjacielem , i może nie wiedziałem jakie ma zamiary wobec Laury , ale nie mogłem pozwolić na to aby ona cierpiała przez niego. Niestety stało sie - ranił ja czego tak strasznie nie chciałem ..
Z moim zamyśleń wyrwał mnie głos lekarza , szybko  podniosłem się z miejsca , na którym przed chwilą siedziałem.
- I jak ? - zapytałem lekarza.
- Proszę pana , przykro mi nam to mówić , ale ... nie udało nam się uratować kręgosłupa. Został w wiele miejscach złamany i nie dało się już tego naprawić ...
W tej chwili zrobiło mi się słabo. Usiadłem na krześle i mój wzrok w gapiłem w ścianę , biała ścianę. 
- Wszystko w porządku ? - zapytał się mnie ktoś
Ja kiwnąłem głową.
- Stoch co z nią , co się dzieje  , żyje ? - Morgi zalał mnie pytaniami
- Żyje , ale .. ale nie będzie chodzić. - wydusiłem
Zobaczyłem również u niego zdziwienie i strach ? Sam nie wiem ..
Gregor nad zwyczajnie w świecie wyszedł ze szpitala , no tak czego można było się od niego spodziewać wzruszenia i wyrzutów sumienia .. śmieszne i nie realne .. 
W szpitalu zjawił się Kot z Agatą. I znowu zaczną się pytania "co z nią" , a ja na prawdę nie mam siły i nie mam ochoty gadać.Podeszła do mnie zdenerwowana Agata z Maćkiem już mieli coś powiedzieć , ale wyprzedziłem ich.
- Nie , proszę nie pytajcie. Morgi wszystko wam powie. - i poszłam z tego "tłoku". Podszedłem do szyby  , za nią leżała moja ukochana Laura , Lura Kruczek , która przez pieprzony wypadek stała się kaleką , ale nie zostawię ją , nie zrobiłbym tego nigdy. Patrzyłem sobie na
nią przez szybę. Leżała tak w bez ruchu , martwiłem się o nią. Nagle poczułem czyjąś  rękę na moim ramieniu , był to Kot.
- Wszystko już wiem , stary będzie dobrze , ona jest silna  - powiedział z troską.
- Wiem , ale boje sie rozumiesz - powiedziałem
On nic nie powiedział tylko razem ze mną patrzył się na dziewczynę.
- Może pan do niej wejść - powiedział lekarz , który wyszedł właśnie z jakiejś sali obok.
Bardzo się ucieszyłem na ta wiadomość.
- Dziękuję - i szybko weszłem do pomieszczenia , w którym znajdowała się Laura
Pocałowałem ją w czoło. Leżała tak i za pewne spała. Nie zamierzałem  stamtąd wychodzić , teraz wiem , że jestem przy niej ...

Oczami Gregora 

Nienawidzę siebie i świata ! Mam ochotę się zabić i tylko to ! Nie rozumiałem co się ze mną działo przez te kilka , a nawet kilkanaście miesięcy. Dlaczego byłem taki podły ? Nie umiem sobie na te pytanie odpowiedzieć.  Siedziałem teraz na krześle i modliłem się w duchu aby była zdrowa , że by ... dziecko było zdrowe. Widziałem jak Stoch się martwi o nią , jak łzy same spływają mu po policzkach. Tak strasznie On ją kochał , nie widziałem nikogo takiego jeszcze. Ja ?! Zachowałem się jak kompletny dureń , dupek i jakiś wredny chłopak  który nie szanuje kobiet. Nie wiem co widziałem w tej całej Karolinie. Wredna baba , która chciała tylko zdobyć sławę i moje pieniądze , mój cały majątek. Wiem , że teraz nie odzyskam Kruczek , ale wiem , że mogę opiekować się dzieckiem. Niech będzie szczęśliwa z Kamilem , nie zniszczę im tego wspaniałego związku ..
Gdy usłyszałem co Kamil mówi do Thomasa nie wytrzymałem. Ona nie będzie chodzić ! Ona nie będzie chodzić ! - wciąż to sobie powtarzałem.  Wyszyłem ze szpitala u pierwsze co zrobiłem to kopnąłem śmietnik , który stał koło drzwi wejściowych do budynku. Płakałem , tak JA płakałem. Zostały mi jeszcze resztki uczuć. Nie obchodziło mnie , że jest zim,no , ja jestem tylko w t-shirt.
KURWA CO JA NAJLEPSZEGO ZROBIŁEM !!! ???

              "  bo nieodłączny strach przed po­pełnianiem błędów, przed ro­bieniem nie te­go, cze­go in­ni oczekują. "

Ojejku , jakoś nie jestem przekonana do tego rozdziału :// Ale chciałam tak jakoś dodać :D
Przepraszam , że taki , krótki , następny dłuższy <33

Bożee Kamil Stoch DWA razy mistrzem olimpijskim <33 
Nasza drużyna 4 - jestem z nich dumna ^^

piątek, 14 lutego 2014

ღ Rozdział 24 ღ

Trzy dni minęły spokojnie , spędzałam czas z Morgim , Wellingerem czy Kubackim. Uwielbiałam spędzać z nimi czas oczywiście nie zapominałam o Kamilu. Kurczę tak strasznie go kocham ... nie chce go stracić , strasznie go kocham.
Leżałam sobie tak na łóżku i myślałam jak to będzie kiedy urodzę dziecko .. nie jestem jestem na to gotowa , ale powoli przyzwyczajam się , że będę matką.
- Hej Lauruś , idziesz na spacer ? - zapytała Thomas wpadając do pokoju.
- Mogę iść , w sumie i tak nie mam co robić.
Ubrałam się w ciepłe ubranie i zeszłam z przyjacielem na dół. Zimne powietrze uderzyło mnie i przeszedł mnie leciutki dreszczyk.
- Zimno - rzuciłam.
- No , może chcesz wrócić ? - zapytał Morgenstern
-Niee , przejdźmy się pod skocznie.
Szliśmy w milczeniu od czasu do czasu rzuciliśmy parę słów. Trening miała teraz Polska. Widziałam Kamila jak siedział na belce , raczej mnie nie widział. Trochę zmarzłam i chciałam juz do hotelu.
- Thomas możemy wrócić , bo zimno - powiedziałam i popatrzyłam się na nieg.
On zdjął swoją kurtkę i narzucił na moje plecy.
- Bo zachorujesz ! - krzyknęłam
- Gdzieś to mam , tobie jest zimno.
Doszliśmy raczej szybkim krokiem to budynku , zamówiłam od razu gorącą czekoladę. Po wypiciu pożegnałam się z przyjacielem i udałam się znowu do swojego pokoju. W oczy od razu rzucił się mój parapet. Usiadłam na nim i tak siedziałam patrząc bez celu w zaśnieżone drzewa. Nagle usłyszałam dźwięk telefonu co oznaczało , że przyszedł mi SMS. Nie chętnie ruszyłam się z miejsca i podeszłam do małej komódki. Sięgnęłam telefon i co mnie najbardziej zdziwiło to SMS od Gregora. Odtworzyłam wiadomość i to co przeczytałam po prostu mnie zaszokowało. " Jeszcze cię zniszczę suko ". O co mu chodziło. Chciałam jak najszybciej uciec stąd. Spakowałam się i zamówiłam taksówkę. Przyjechała w 30 min i zabrała mnie do Krakowa.
Łzy cisnęły mi się. Po prostu się bałam , on może być zdolny do wszystkiego. Nagle nie wiedziałam co się stało , wpadliśmy w poślizg nie wiem ,  raczej ktoś w nas wjechał wiem tylko , że wszystko się dookoła mnie zakręciło i zobaczyłam tylko ciemność.

***

Obudziłam się w jakimś pomieszczeniu. Nie wiedziałam gdzie jestem. Wszystko było białe sufit , ściany. Zobaczyłam przy mnie Kamila , spał trzymając mnie za rękę z głową na moim brzuchu. Pogłaskałam go po głowie niestety budząc go przy tym. 
- Boże Laura żyjesz - i pocałował mnie namiętnie w usta.
- Co eis stało ? Gdzie ja jestem ? - zapytałam. 
- Miałaś wypadek samochodowy , jesteś w szpitalu.
- Dlaczego ja mam kołnierz ortopedyczny ? - zapytałam i chciałam go zdjąć.
On szybko złapał mnie za ręke. 
- Zostaw , widocznie tak ma być ... - powiedział ze zdenerwowaniem 
Do sali wszedł lekarz.  Starszy pan , pewnie profesor, miał  nie wyraźną minę tak jakby sama nie wiem wiem.
- Witam państwa pan jest z rodziny ?
- Jestem jej chłopakiem ,.coś się stało ?
- Niestety doszło do urazu kręgosłupa i musimy zrobić operację
- Będę chodzić ? - zapytałam ze łzami w oczach.
- Zrobimy wszystko co w naszej mocy aby pani chodziła , natomiast jeśli chodzi o dziecko ...
Nie dokonczyl , ponieważ znowu zamknelam oczy i ujrzalanciemnosc ...

Oczami Kamila

Boze jak sie dowiedzialem o jej wypadku caly swiat stanął mi przedoczami. Rzucilem wszystko i pojechalem prosto do szpitala. Nie wiem w ogole po co ten skurwisyn sie tu pokazał. Zostawił Laure i jeszcze ma honor przyjezdzac. To bylo najmniej istotne weszlem so sali zobaczulem ja. Byla podlaczona do jakis gabli , byla cala posiniaczona. Spedzilem z nia całą noc. Gdy sie obudzila ledwo co mowila , wszedl lekarz i gdy wspomnial o jakiejs operacji zimny pot oblał moje ciało , nagle usłyszałem głośny pisk , pielegnoarki wyprosili mnie z sali i larzem z.lekarzami ratowali zycie mojej kochanej Lauri.Przez szybe widzialam jak lekarze reanimuja ja. Płakałem i nie obchodzilo mnie , zs jwst tu Gregor , Thomas czy Wellinger. Balem sie , ze ja strace ...
- Co oni jej robia ? - zapytal sie mnoe Gregor
- Reanimuja ślepy jestes ?!
Zobaczylem w jego oczach zaskoczenie i odszedl ze spuszczona glowa. Z sali wyszedl lekarz od razu podbiełgem do niego.
- Co z nią ? - zapytałem zdenerwowany.
- Udało nam się przywrócić akcję serca. Najlepiej bedzie jak nikt jej na razie nie bedzie odwiedzal. Jutro
- Co z dzieckiem ?
- Powiem panu nie tutaj a w gabinecie ...
Zamarłem , ale zgodnie poszłem za lekarzem. Zerknąłem na Gregora. Siedział i jak by płakał ? Taa , na.pewno nie ...



Uff napisalam rozdzial ! Malymi kroczkami zblizamy sie ku koncowi. Jak wam sie podoba ?
Ogladaliscie kwalifikacji , jak obstawiacis bedzie jutro zloty medal dla Kamilcia ? :***

niedziela, 9 lutego 2014

pomocy !!

Przepraszam pewną blogerkę ! Nie pamiętam adresu jej bloga.
Dziewczyna miala matke , ktora umarla. Matka ta dala jej list w ktorym córka jej corka dowiedziala sie , ze jej ojcem jest Lukasz Kruczek.

Jesli ktos z was kochani wie co to za blog prosze o adres , bo mnie bardzo ciekawi , a tyle was jest kochane , ze zapominam o nie ktorych , wiec jest specialna zakladka SPAM i tam infornujcie mnie o rozdzialach czy nowych blogach :*
Mam nadzieje , ze pomozecie :-)

ღ Rozdział 23 ღ

Obudziłam się było po 10. Zwlekłam się z łóżka , odświeżyłam się i ubrałam. Postanowiłam , że pójdę na śniadanko. Zamknęłam pokój i zeszłam na od razu poczułam na sobie wzrok Austriaków i skoczków Polski. Patrzyli się na mnie ze złością , żalem i wielkim zaskoczeniem. Nie wiedziałam o co chodzi. Zamówiłam sobie naleśniki z czekoladą i przysiadłam się do Thomasa i paru innych skoczkach. Popatrzyli na mnie z niechęcią.
- Widzę , że nie jestem mile widziana - i wstałam od stołu ze łzami w oczach.
- Dziwisz się nam ? - zapytał Morgenstern.
- Fajnie by było jak bym wiedziała o co chodzi - powiedziałam oschle
Popatrzyli na mnie dziwnie , a ja odeszłam od nich ze złością. Odechciało mi się jeść , więc poszłam do swojego pokoju. Bardzo mi było smutno , bo tak na prawdę nie wiedziałam o co chodzi. Dlaczego moi najlepsi przyjaciele się odwrócili i gdzie jest Kamil ? Nic nie rozumiałam.Mieli się mną opiekować i co obrazili się czy co ? Usiadłam sobie jak zwykle na "moim" parapecie i patrzyłam się w sal .. na skocznie gdzie trening mieli jacyś skoczkowie. Oczy miałam wypełnione łzami. Ciągle myślałam o co im chodziło. Nagle zobaczyłam Kamila jak przytula jakąś blondynkę. Poczułam ukucie w sercu , strach , że mogę go stracić , złość ,ból , cierpienie , wszystko na raz. Patrzyłam się na to wszystko ze łzami w oczach. Zapukał ktoś do drzwi , otarłam łzy zapominając , że jeszcze gorzej zrobiłam rozmazując tusz. Powiedziałam ciche "proszę" , do pokoju wszedł Thomas.
- Laura ... - zaczął. - Na prawdę nic nie wiesz o co chodzi ? - zapytał.
- Jak bym wiedziała Thomas to bym nie była zaskoczona waszym zachowaniem - odpowiedziałam oschle
- Gregor nam powiedział , że do niego wróciłaś tydzień temu. To znaczy nie nam , a bardziej Kamilowi.I powiedział , że przyjaźniłaś się z nami tylko na popularności.  Stoch był zrozpaczony. Zawiedliśmy się na tobie , bo okłamałaś wszystkich...
Słuchałam uważnie z coraz większym zaskoczeniem.
- Ale jak to !? - krzyknęłam. - Uwierzyliście w to wszystko ?! Przecież ja z wami sie przyjaźnie , bo wam ufam. Kamila kocham tak strasznie i po tym wszystkim wróciła bym do Gregora ?! - powiedziałam przez łzy.
- Laura ...
- Co Laura ?! Po co ja tu przyjeżdżałam ? - powiedziałam już spokojniej i ciszej
- Przepraszamy , nie płacz - powiedział przytulając mnie.
- Jak mam nie płakać jeśli Kamil obściskuje się z jakaś blondynką ?!- zapytałam
- On chciał się tylko odegrać , bo "zraniłaś go".  On zaraz przyjdzie wyjaśnij mu to. - i zniknął za drzwiami
Czekałam na Kamila z dobre30 minut. Nagle brązowe drzwi się otworzyły i stanął w nich Stoch.
- Kamil ... - zaczęłam. - To co powiedział tobie Gregor to nie prawda rozumiesz. Ja kocham ciebie i nigdy bym czegoś takiego tobie nie zrobiła.
Nic się nie odezwał tylko ciągle patrzył się w moje czarowne od płaczu oczy.
- Kochanie ... czy ja na prawdę wyglądam na wredną cwaniarę ? -zapytałam
On pokręcił głową i przytulił mnie mocno.
- A ta blondynka z którą się przytulałeś kto to ? - zapytałam.
- Ola , nowa fotografka naszej kadry.
- Dlaczego się z nią przytulałeś ?
- Widziałem cię w oknie i nagle tak ją przytuliłem abyś poczuła to co ja , jak się dowiedziałem co powiedział Gregor. Teraz znam prawdę i wiesz , że ja cię kocham ... zawsze cię kochałem - i ucałował mnie w czoło.
- Ja ciebie też kocham - i pocałowałam go w usta. 
Byłam ciągle w ramionach Kamila i nie zamierzałam tak prędko z nich uciec. Ciągle myślałam dlaczego Gregor tak zrobił ? Dlaczego on mnie tak nienawidzi ?
- Kochanie ja muszę iść do lekarzy , wiesz masaże itp - powiedział.
- Dobrze - oznajmiłam.
Pożegnałam się z nim czule jak byśmy nigdy się już nie mieli spotkać i zniknął za drzwiami. Postanowiłam , że wyjaśnię sprawę ze Schlierenzauerze. Doprowadziłam się do porządku i wyszłam z mojego pokoju. Zapukałam do dużych , czarnych drzwi po czym usłyszałam ciche "proszę". Weszłam do pomieszczenia. Gregor leżał na łóżku czytając jakąś austriacką gazetę natomiast Thomasa nigzie nie widziałam , chyba był w łazience.
- Cześć - powiedziałam oschle.
- Czego znowu chcesz ? - zapytał
- Dlaczego rujnujesz mi życie ? - zapytałam.
- Aaa , o to ci chodzi ? A co przyjaciele się odwrócili ? - zapytał ze "śmiechem"
- Nie , ponieważ uwierzyli mi , że to nie prawda ! - krzyknęłam. - Dlaczego jesteś taki podły , za co ty mnie tak nienawidzisz ? - zapytałam przez łzy.
- Bo spieprzyłaś mi życie ?! Nie zauważyłaś tego ?! Te kurwa cholerne dziecko jest moje i każesz mi się im opiekować ! Dla mnie liczą się na razie SKOKI ! A ty przyłazisz do mnie i każesz mi się nim zajmować ! Jesteś sobie z Kamilem , to sobie tego bachora wychowajcie !
Słuchałam wszystko ze łzami.
- Do niczego cię nie zmuszam Gregor . - powiedziałam spokojnie ,już nawet nie mogłam krzyczeć. - Do niczego cię nie zmuszam i nie zmuszałam. Kochałam cię kiedyś , a ty to wykorzystałeś i teraz masz konsekwencje. Ja też nie jestem gotowa na dziecko , ale co mam zrobić ? - powiedziałam
-Nie bądź śmieszna , te twoje monologi z dupy wzięte są beznadziejne ! - krzyknął. - I najlepiej będzie jak wyjdziesz - wstał , ścisnął mnie za ramię i popchnął lekko na drzwi , a ja wywróciłam się.
Z łazienki wybiegł szybko Morgenstern , który za pewne przysłuchiwał się całej rozmowie.
- Kurwa co ty robisz ! - krzyknął na Gregora. - Nie wiesz , że ona jest w ciąży !?
- Thomas spokojnie nic mi nie jest - oznajmiłam i wstałam z podłogi.
- Na pewno ? - zapytał.
Pokiwałam głową i lekko się i uśmiechnęłam. Poszłam do swojego pokoju. Słyszałam jak Thomas wrzeszczy na Gregora.
W pokoju był Kamil. Leżał na łóżku i smacznie spał. Wyglądało to tak strasznie słodko. Na palcach poszłam do łazienki , wykąpałam się i położyłam się koło niego zasypiając smacznie ..

BEZNADZIEJA ! Przepraszam was za to. Nie taki miał wyjść ech ....
Jest Soczi !!! Które miejsce zajmie Kamil jak sądzicie ? :* Kamil pierwszy ! :D 
Kto ogląda z was skoki ? :)  Pisać ! 
Buziaki :**

piątek, 7 lutego 2014

Nowy blog :)

Nowy blog !! :D
 
Zapraszam was serdecznie na mojego kolejnego bloga o ...
SKOCZKACH
Mam nadzieję , że będziecie go czytać co ? :33   
Link:      http://przez-chorobe-do-milosci.blogspot.com/

Zapraszam kochane ! <33

piątek, 31 stycznia 2014

ღ Rozdział 22 ღ

Obudziły mnie szelesty i ciche śmiechy. otworzyłam oczy i zobaczyłam chłopaków. Spojrzałam odruchowo na budzik 11:00. No to na prawdę pospałam. Zobaczyłam kolejnego wariata czyli Dawida. Kolejny przyjechał , ale mama go tak o wpuściła dziwne. Może nie wróciła. Tego było już za wiele ! Zobaczyłam jak Thomas przegląda moje staniki.
- Thomas . - krzyknęłam cicho
- Co ? - zapytał
- Zostaw to . - i wstałam z łóżka
Oczywiście obudził się Kamil , głośnie śmiechy chłopaków i moje krzyki na Morgensterna mogły obudzić wszystkich. Thomas latał po pokoju z moim stanikiem , a ja skakałam aby mu go zabrać.
Stoch spojrzał na nas dziwnie.
- Thomas proszę oddaj. - powiedziałam zrezygnowana skacząc , próbując odzyskać mój ulubiony stanik
On pokręcił głową na znak ,  że nis z tego.
- Kamil ... - zaczęłam
On uśmiechnął się i wzruszył ramionami klaszcząc.
"Obrażona" udałam się do łazienki przebrać w normalne ciuchy. Odświeżyłam się , uczesałam i gotowa wyszłam z łazienki. Weszłam nie pewnie do MOJEGO pokoju , byłam przygotowana na wszystko , ale tego się po nich nie spodziewałam.
- Dlaczego wy malujecie Dawida? - zapytałam zamykając za sobą drzwi
- Bo on jest dziewczynką hehehe - odpowiedział Piotrek
Ja tylko zaśmiałam się pod nosem i usiadłam przy mim biurku, planując zrobić sobie lekki makijaż.
- Kamil daj mi ten puder. - powiedziałam
- Ja ci zrobię makijaż. - zaproponował zabierając parę kosmetyków.
- Nie , nie mój drogi , ja sama.
Po 15 minutach byłam pomalowana , natomiast chłopaki dalej malowali Dawida.
- Wiecie , wy chyba zamierzacie potem to zmyć nie ? - zapytałam patrząc ze skwaszoną miną na makijaż Kubackiego 
- Nie podoba ci się ? - zapytał zawiedziony Wellinger
- Nie fajny , tylko na dole jest mama , i ja nie chce aby ona dostała zawału czy coś.
- Spokojnie ... - powiedział Thomas malując mu kredką lamę na policzku , chodź bardziej przypominało to świnię
Zostawiłam ich i zeszłam na dół. Mama siedziała przy stole i piła kawę.
- Hej mamo ! - przywitałam się
- Hej ,a dlaczego na górze tak głośno.
- Co na śniadanie ? - zmieniłam szybko temat
- Kanapki zrobiłam , są na stole.
Zajadałam się kanapkami myśląc jak wypędzić stąd chłopaków tak aby mama nie zobaczyła. Usłyszałam jak ktos schodzi ze schodów - super !
- Laura jak to się zmywa ?! - zapytał schodząc z dołu Thomas , a za nim Wellinger , Kamil , Piotrek.
Spojrzałam na mamę , a ta gapiła się na nas zaskoczona.
- Laura , co to ma byc ? - zapytała
- Nie , no nic , przyjaciele mnie odwiedzili. - i wymusiłam uśmiech
Mama pokręciła głową.
- Dzień dobry . - powiedzieli razem i grzecznie
- Witam młodzież. O Kamil ! - i uśmiechnęła się - Fajnie , że odwiedziliście Laurę. Ja nie przeszkadzam. - wstała i poszła
- Co wy chcecie ? -zapytałam zła
- Bo my nie wiem jak się to zmywa.
- Wspaniały makijaż ? - zapytałam ze śmiechem
Pokiwali głowami. Odeszłam od stołu i poszłam na górę. Dawid siedział , od razu zaczęłam się śmiać i nie mogłam w ogóle przestać .
- Nie śmiej sie tylko mi to zmyj. Za chwile mamy pociąg to Zakopanego , musimy zdążyć na trening o 16. - powiedział zły Dawid
Ze śmiechem poszłam do łazienki z Dawidem. Z trudem udało mi się zmyć ten przecudowny makijaż ale udało się.
- Odkupujecie mi kosmetyki . - powiedziałam sprzątając resztki cieni , pudrów itp.
- Odkupimy i to lepsze . - powiedział Piotr
- Pewnie jesteście głodni , chodźcie , idziemy zjeść coś. - powiedziałam i wyszliśmy z pokoju
Przygotowałam im kanapki , które smakowały im.
- Ej , Laura może pojedziesz z nami ? - zaproponował Kamil
- Hmm , no nie wiem ... nie chce narażać dziecka ... - powiedziałam
- Prosimy , będziemy się o ciebie troszczyć. - powiedział Thomas
- Okay , ale tylko do Zakopanego. - powiedziałam
Poszłam się spakować , a chłopaki zostali w kuchni. Mam nadzieję , że nie zrobią takiego bałaganu.

Staliśmy właśnie na dworcu i czekaliśmy na nasz pociąg , który miał nadjechać. Po 5 minutach przyjechał a my do niego wsiedliśmy. Droga minęła szubko i o 15:00 byliśmy już w hotelu. Chłopaki szybko się przebrali i pobiegli na trening, natomiast ja byłam w swoim pokoju. Zapukał ktos do drzwi , powiedziałam ciche proszę. Do pokoju wszedł Gregor .
- Co ty tu robisz ? - zapytałam
- Dlaczego wszyscy wiedzą o twojej ciąży ?! - krzyknął
- O co ci chodzi ?! - zapytałam
- Niszczysz moją karierę ! Wszyscy huczą , że to moje dziecko !
- Bo jest twoje ! - powiedziałam - Dlaczego ty go nie chcesz ? - zapytałam ze łzami
- Bo nie jestem gotowy ! Bo ... nigdy cie nie kochałem. - te ostatnie słowa zabolały mnie najbardziej , najbardziej co mogło.
- A jednak przyznałeś się... - Wyjdź !! - krzyknęłam , a on wyszedł trzaskając drzwiami
Nie mogłam w to uwierzyć w to co on powiedział " Nigdy mnie nie kochał " - ciągle to powtarzałam płacząc. To dlaczego ze mną był i mówił " Kocham cię" ? Płakałam tak i płakałam aż nie przyszedł z treningu Kamil. Od razu rzucił wszystko i mnie przytulił.
- Laura co sie stało słońce ? - zapytał z troską
- Nic , tylko przytul mnie.
On ścisną mnie jeszcze mocniej.
- Kochasz mnie ? - zapytałam
- Tak , oczywiście.
- Na pewno ? - i po patrzyłam mu w oczy
- Udowodnić ci ? - otworzył okno i krzyknął Kocham Laurę !!
- Dobra wariacie . - powiedziałam uśmiechając się i ocierając łzy
Leżeliśmy tak w tuleni , aż ja zasnęłam ...
Oooooooooo , ale ja mam wenę ! Kocham moją podłogę <33 :D
I jeszcze pewnie będzie rozdział na weekendzie i już tak często nie dęba się pojawiać , bo szkoła :(
Zazdroszczę wam ferii :)
Och , jutro PŚ ♥ Kto ogląda ?

Hahahahahahahahaha NIE MOGĘ -  https://www.facebook.com/photo.php?v=541889095923138
Łapcie Gregorka na noc xD Ja uciekam , paa <33



czwartek, 30 stycznia 2014

ღ Rozdział 21 ღ

Kolejny dzień w moim domu. Wczoraj przyjechałam bardzo późno i od razu położyłam się spać. Mama była zaskoczona moim przyjazdem , ale nie zamęczała mnie pytaniami.  Wstałam z cieplutkiego łóżka , ubrałam się i zeszłam na śniadanie.
- Hej córciu , przygotowałam naleśniki z czekoladą. - powitała mnie ciepło mama.
- Ooo , wiesz co kocham. - i szeroko się uśmiechnęłam.
Mama nałożyła mi naleśników , a ja zjadłam je ze smakiem.
- Córcia pewnie wiesz o co chce ciebie zapytać ... - zaczęła mama
- Dlaczego przyjechałam do Krakowa.
- Dokładnie.
Doskonale wiedziałam , że nie ma sensu kłamać mamę. 
- Mamo ... - zaczęłam
Spojrzała na mnie pytająco.
- Może zacznę od początku tylko usiądź. - ona zdenerwowana usiadła na sofie
Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam opowiadać.
- Mamo , zaczęło się wszystko niewinnie , nic wam nie mówiłam ,sama wiesz zaraz byś histeryzowała. Może z miesiąc byłam związku z Gregorem , musisz go znać Gregor Schlierenzauer. No i wiesz miłość sratatata i w ogóle .. wiesz o co chodzi. I był sylwester , Gregor zdradził mnie , ale on początku wyjazdu zaprzyjaźniłam się mocno z Kamilem. On był przy mnie i tak jakoś wyszło , że jesteśmy razem.Tylko ja jestem w ciąży z ... Gregorem. - tutaj popłynęły mi łzy - Przyjechałam tutaj do domu , chciałam odpocząć ... - i nie pewnie spojrzałam na matkę.
Ona siedziała i tak jakby wszystko sobie uświadamiała. Za pewne była w szoku.
- Mamo wszytko okay? - i złapałam ją za ramię
- Tak , tylko, ty w ciąży ? - i spojrzała mi w oczy
- Ja na prawdę nie chciałam aby tak wyszło.
-Boję się co na to ojciec,przecież jak on się dowie , że ten cały Gregor cie zdradził to ja nie wiem , i jeszcze jego dziecko ... - powiedziała ze łzami
- Miejmy nadzieję , że będzie okay.
Przytuliłam się do matki.Potrzebowałam jej wsparcia i w ogóle. Cieszę się , że chociaż ona zaakceptowała to.
Po obiedzie poszłam do swojego pokoju.Kamil dzwonił do mnie wiele razy  , ale ja teraz chciałam odpocząć , odpocząć od wszystkiego. Leżałam tak na łóżku i patrzyłam się w mój biały sufit. Nagle zapukał ktoś do drzwi , powiedziałam ciche proszę , do pokoju weszła mama.
- Córciu , przepraszam cię bardzo ,ale muszę pojechać do firmy , wrócę późno .. - powiedziała i pogłaskała mnie po głowie
- Dobrze mamo , idź.
Pożegnałyśmy się i wyszła.
Zegar wybił godzinę 21:00. Leżałam właśnie w salonie i oglądałam jakąś komedie chociaż ona w ogóle mnie nie śmieszyła. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Trochę się przestraszyłam , ale poszłam otworzyć. Byłam bardzo , ale to bardzo zaskoczona. w progu stali - Thomas , Piotrek , Kamil , Andreas i to co mnie w ogóle zaskoczyło i trochę zdenerwowało to Maciek.
- A co wy tu robicie ? - zapytałam z uśmiechem
- Odwiedzamy naszą księżniczkę i przyszłą mamę. - powiedział Piotrek
- Aha , Maciek już wszystkim wygadał. - powiedziałam zła
- Laura nie win go. I tak wszyscy wiedzą . - powiedział Kamil
Gestem pokazałam aby weszli od razu rozgościli się sami. Jedni już byli w kuchni i grzebali w lodówce , jedni skakali po mojej sofie i zajadali popcorn. Kamil natomiast siedział grzecznie przy szklance wody , a Maciek stał w kącie. Postanowiłam do niego podejść.
- Maciek , czego powiedziałeś Kamilowi o dziecku.
- Tak na prawdę Agata mnie zostawiła , rozumiesz. Jest mi cholernie ciężko. A Julita to było , tak , że ona się cały czas do mnie kleiła.
- Wybaczam ci Maciek , a ty teraz bierz cztery litery i idź do niej .
- Masz rację. - i wyszedł biegiem
Gdy się odwróciłam salon miałam wywrócony do góry nogami. Byłam wkurzona , bo jak mama wróci będę miała przerąbane.
- Do jasnej cholery co wy robicie !!! - krzyknęłam na cały dom
Wszyscy się popatrzyli na mnie i stali jak te słupy i gapili się na mnie jak na wariatkę.
- Co się lampicie ! Ma być wszystko posprzątane , a Morgenstern ma jeszcze bonus , bo to on tu wszystko rozpierdolił i wyciera podłogę. - i dałam mu buziaka w policzek
- No eej , za co ? - powiedział oburzony.
- Wiesz za co. Mop jest za drzwiami w prawo. - i szeroko się uśmiechnęłam 
Przeszłam do chłopaków w kuchni. Kamil dalej siedział grzecznie i uśmiechał się pod nosem. Piotrek i Andreas zajadali sie moimi waniliowymi lodami.
- To wy nie jedliście nigdy ? - zapytała kiedy brali kolejny kęs do buzi
Oni pokręcili głowami.
- Ja pierdole... - powiedziałam pod nosem - Słuchajcie !! - wrzasnęłam - Kiedy ja spokojnie pójdę z Kamilem na górę macie posprzątać ten burdel !
- A Kamil to co ? - powiedział oburzony Thomas wycierając podłogę
- On tylko siedział. - powiedziałam i u uśmiechnęłam się
Pociągnęłam Kamila za rękę i poszłam z nim na górę. Oczywiście Morgenstern musiał jeszcze mi dopiec.
- Tylko tam góry nie roznieście ! - krzyknął
- Wycieraj ! - krzyknęłam
Poszłam ze Stochem do mojego pokoju. Bardzo się za nim stęskniłam.
- Kochanie , przepraszam. To ja ich tu ściągnąłem. - i pocałował mnie w usta
- Daj spokój , za to salon będzie lśnił. - i uśmiechnęłam się
- Czego nie odbierałaś moich telefonów ? - zapytał smutny
- Przepraszam , ale tak jakoś. - i dałam mu buziaka w policzek
Leżeliśmy w tuleni na moim miękkim i wygodnym łóżku. Nic nie rozmawialiśmy , wystarczyło nam , że jesteśmy obok siebie.
- Laura ... - zaczął Kamil
Ja spojrzałam w jego oczy.
- Kocham cie. - i pocałował mnie 
Oderwałam się od Kamila poniewaz usłyszałam krzyki z góry.
- Kotek , chyba idesprawdzic co oni tam robią. - powiedziałam
- Idę z tobą.
Zeszliśmy na dół. Zobaczyłam jak Morgenstern drze się o mopa z  Andreasenem.
- Yyy, nie macie problemu z głową ? - zapytałam
Oni spojrzeli na mnie.
- Debilu i widzisz ?! Musiałeś się drzeć ?! - krzykną Thomas wydzierając mopa Wellingerowi
- To twoja wina buraku !
- Przestańcie ! O co chodzi ? - zapytałam
- Bo ja chciałem jeszcze umyć ci kuchnie to się ten debil przykleił do mnie . - powiedział zły Morgenstern
- To nie mogliście razem ? - zapytałam
Po kręcili głowami.
- Ja nie wiem kto was wszystkich , nawet ciebie Kamil - i spojrzałam na niego - wziął was na skoczków.Wy na prawdę macie coś z głową. Te się biją ..A kuchnie posprząta Andi ponieważ on tam jadł , ale posprząta z Piotrkiem.
Thomas udając smutnego i obrażonego poszedł do kąta i tam usiadł.
Grubo po północy wszyscy położyli się spać. Miałam tylko jeden wolny pokój więc trójka wariatów spała w jednym ja natomiast z Kamilem ...

Taki luźny i bezsensowny rozdział dla was. W ogóle mi się on nie podoba ;//
O ferie sie już mi kończą :((
Buziaki ;***
polecam również i ten blog -  http://jeden-czlowiek-tyle-szczescia.blogspot.com/

środa, 29 stycznia 2014

ღ Rozdział 20 ღ

 - Laura , przemyślałem , to i może po prostu wróć do Gregora. - oznajmił 
Ja w tym momencie zawiodłam się na nim , zawiodłam się strasznie.
- Ale to może być i twoje dziecko. 
- Mało prawdopodobne. I najlepiej będzie jak wrócisz do Gregora.
- Żeby dalej mnie ranił ?! Żeby dalej kłamał , zabraniał ?! A dziecko że by miało takiego ojca ?!
- Dziecko powinnom się wychowywać z ojcem. Mieć pełną rodzinę.
- Nie ! To z tobą chce spędzić resztę życia i to  ja chce abyś był prawnym opiekunem jego. 
On na to nic nie odpowiedział. Podszedł do okna i tam stał może z parę minut po czym oznajmił.
- Nie wiem co będzie dalej z nami Laura. Po prostu nie wiem. - oznajmił i wyszedł
- NIE NAWIEDZĘ SIEBIE ! - wykrzyczałam na cały hotel bijąc lustro
Nie obchodziło mnie , że usłyszą to wszyscy skoczkowie , tata i razem wzięte. Nie obchodziło mnie ,że mam pokaleczone całe ręce i mam je całe zakrwawione , miałam do daleko w dupie. Ktoś wszedł do pokoju , nie miałam nawet chęci podnieść głowę.
- Laura co się stało ? - zapytał, był to na pewno chłopak
- A co miało się stać ?! Wszystko się spieprzyło !
On przytulił mnie , gdy mnie puścił spojrzałam na niego. Był to Thomas Morgenstern.
- Co się stało ? Może pomogę ? - zapytał z taką troską ..
- Jestem w ciąży , ojcem dziecka nie wiem kto jest Gregor lub Kamil. Gregor wyrzucił mnie  z pokoju jak przyszłam do was wczoraj , natomiast Kamil chce abym wróciła do Schlierenzauera , ale ja kocham Kamila. Wszystko by się nie wydało , wszystko było by inaczej gdyby nie Maciek , któremu zaufałam a on wykorzystał to i powiedział Kamilowi. Powiedziała bym , że to Stocha dziecko i by było wszystko okay , a tak popieprzyło się.
On tego wszystkiego wysłuchał uważnie i widać u niego było ból .
- Nie , zabije tego Kota i Gregora ! - i już miał wstawać lecz ja go zatrzymałam
- Proszę nie , z Maćkiem załatwię to sama ..
- Nie możesz rozumiesz , nie możesz się denerwować. - wtedy zobaczył moje ręce. - Boże Laura co się stało ?
Ja tylko gestem kazałam mu spojrzeć za siebie , a on zobaczył stłuczone lustro.
- Ręką ?!
Ja kiwnęłam głową
- Wariatka , zaraz przyjdę.Skoczę tylko po bandaże i wodę utlenioną.- pogłaskał mnie po policzku , wstał i zniknął za drzwiami
Pomógł mi posprzątać szkło.Po siedział jeszcze u mnie chwilę po czym musiał iść na trening. Znowu zostałam sama , znowu ktoś mnie mocno zranił. Chyba nie mam tu czego szukać i wracam do Krakowa. Dziecko .. wychowam sama.  Spakowana i gotowa chciałam się pożegnać tylko z Thomasem i Wellingerem. Napisałam jeszcze to Kamila list :
Kamil !
Ja chciałam Ci tylko powiedzieć ,że to co się wydarzyło tutaj było dla mnie coś wspaniałego. Coś czego nie wiem jak opisać. Popełniłam wielki błąd w swoim życiu.Gdy bym wiedziała jaki jest Gregor nigdy bym się z nim nie związała.Ty byłeś zawsze ze mną , tak bardzo mnie kochałeś a ja tego nie zauważałam dopóki  nie poukładałam sobie wszystko w głowie i zrozumiałam , że kocham Cie tak cholernie mocno i z Tobą chciałam mieć dzieci , a nie z Gregorem.  Tak teraz wiem , że w 99% ojcem jest Schlierenzauer. 
Co się będę rozpisywać. Wyjeżdżam. Masz karierę i na pewno nie myślisz o wychowaniu jeszcze nie swojego dziecka tylko o skokach o zdobywaniu medali , a nie o dziecku. Urodzę je , a potem nie wiem. Być może oddam je do domu dziecka lub wychowam je sama. 
Zapomnij o mnie , znajdź sobie normalną dziewczynę bez problemów , dziecka , szczęśliwa , która nigdy nie myślała o śmierci , żyletkach tylko o tym co jest piękne i kolorowe. 
                                                                       Kocham Cię Laura ღ
Z płaczem położyłam list na stoliku i wyszłam z pokoju. Zapukałam jeszcze do pokoju Thomasa. Cholera czy ja zawsze muszę być w nieodpowiednim momencie.Otworzył mi Gregor - super !
- O Laura chciałem właśnie do ciebie iść. 
- A co chciałeś ?  - nie wiedziałam co odpowiedzieć. 
- Ja chciałem powiedzieć , że ja tego dziecka nie chce. Dla mnie są ważne skoki i tyle.
- Tak jak myślałam , czego można było się spodziewać !- krzyknęłam mu to prosto w twarz
- Daj spokój. - i zaśmiał się ironicznie
- Jest Thomas ? - zapytałam stanowczo
- Ooo , a co to Stoch się znudził ? - zapytał śmiejąc się - Nie ma.
Odeszłam , Schlierenzauer coś jeszcze do mnie mówił , ale ja odeszłam do swojej krainy. Oddałam klucz recepcjonistce i poprosiłam aby powiedziała mojemu tacie , że pojechałam do Krakowa do domu. Otworzyłam duże drzwi i od razu uderzył mnie w twarz silny i mroźny wiatr , lecz miałam to gdzieś. Szłam przed siebie , nagle złapał mnie ktoś za ramię , był to Wellinger. 
- Ej a gdzie ty się wybierasz ? - zapytał 
- Przed siebie , do domu. - odpowiedziałam 
- Jest strasznie zimno .
- To co ?! Boże !
On nic nie odpowiedział tylko odszedł, ja zatrzymałam go. 
- Przepraszam ,po prostu problemy , o których nie za bardzo chce gadać. - powiedziałam patrząc w jego niebieskie oczy 
- Rozumiem 
- To pa. - i przytuliłam go mocno - Spotkamy się jeszcze. - i odeszłam 

Było grubo po 20 , cały ten czas spędziłam na skoczni. Czyli na trybunach , z tego co się dowiedziałam ostatni pociąg do Krakowa o 22. Zmarzłam , ale co tam. Nie martwiłam się zbytnio tym.
- Panienko , widzę panią od południa jak tu pani siedzi.  - oznajmił starszy pan
- Tak jakoś lubię popatrzeć na skocznie. - i nie pewnie się uśmiechnęłam
- Niestety  już zamykamy , jeśli by panienka chciała jutro o 8 skocznia znowu otwarta.
- Jutro już mnie nie będzie. Dobrze idę , dobranoc
- Dobranoc.
Wstałam i szłam już na dworzec. Myślałam o moim życiu , jak przyjmie to mama , czy pomoże mi wychować wnuka. Tak chcę aby był to chłopczyk i może wda się w geny tatusia. Uśmiechnęłam się pod nosem. Nagle usłyszałam jak ktoś mnie woła , odwróciłam głowę , był to Stoch. Szłam w swoją stronę i szłam dalej nie zwracając na niego uwagi.
- Laura zaczekaj ! - i stanął na przeciw mnie Kamil
Ja tylko spojrzałam na niego pytająco.
- Przepraszam , przepraszam , że byłem takim egoistą. Nie chciałem abyś wróciła do Gregora , ale chciałem abyś byłą szczęśliwa i dziecko też. Po przeczytaniu listu myślałem , że cię już nie znajdę rozumiesz, myślałem , że cię straciłem , ale przez okno widziałem jak siedzisz na skoczni ..
- Kamil .. - zaczęłam zachrypniętym głosem - Ja chce abyś był szczęśliwy , zdobywał medale a nie zajmował się dzieckiem !
I podenerwowana próbowałam pójść dalej , lecz Kamil nie pozwolił.
- Laura ! - krzyknął i lekko szarpnął mnie za ramię
- Co?!
I wtedy pocałował mnie , jego wargi były gładkie i delikatne , smakowały jak malina. Rozpłynęłam się..
- Kocham cię i najważniejsze jest dla mnie dziecko . - szepnął i przytulił mnie
- Ja ciebie też , ale na razie muszę pojechać do domu , odpocząć
-Dobrze , ale nie rób nic głupiego. - spojrzał jeszcze na moja zabandażowaną rekę - Ej co się stało ?
- Aa , to to stłukłam lustro , nie chce gadać o tym. 
Ja zostawiłam go i poszłam w stronę dworca...

Nikt nie wiedział , że to dopiero początek kłopotów , bólu i cierpienia...

                                        "Umieć kochać - do tego trzeba ukończyć szkołę cierpienia."

Przychodzę do was z nowym 20 rozdziałem. On mi się szczerze wcale nie podoba taki nijaki .
Alee zimno ! Dobrze , że mam ferie , bo brrr , już drugą herbatkę piję :)
A wy jeszcze nie zamarzłyście ? ;D 
Buziaki i zachęcam do komentowania :***

poniedziałek, 27 stycznia 2014

ღ Rozdział 19 ღ

Dwa dni odpoczynku i dalej wyjeżdżam. Tata się mnie pytał czy nie chce zostać w domu , ale ja miałam ważne sprawy do załatwienia. Ubrałam się w kurtkę i razem z mim tatą poszliśmy na miejsce zbiórki.Przywitałam się ze wszystkimi oprócz Maćka. Tak jeszcze się na niego gniewam. Postanowiłam się zapytać co i jak.
- Rozmawiałeś z Agatą ? - powiedziałam oschle
- Tak. Powiedziała , że mi wybacza , a ty nie powinnaś o tym doskonale wiedzieć. - odpowiedział
- Mam tyle problemów na głowie , nawet nie miałam jak się z nią skontaktować. Sorry , że wtedy tak dostałeś ode mnie , ale byłam na ciebie wkurzona.- i dałam mu całusa w pliczek
- Rozumiem. Może powiesz mi co gnębi ? - zapytał
Nie wiedziałam czy powiedzieć mu o ciąży. Ostatecznie postanowiła mu powiedzieć , ale nie tutaj tylko jak dojedziemy w Zakopanem.
- Powiem , ale nie tutaj w Zakopanem. - i uśmiechnęłam się
- Dobra. - po czym odwzajemnił gest i wsiadł do busa , który właśnie nadjechał
Droga minęła szybko i śmiesznie. Z Kamilem rozmawiałam całą drogę. O 12:00byliśmy na miejscu. Weszliśmy do hotelu , odebraliśmy klucze i kierowaliśmy się w stronę naszych pokoi. Ja pokój dzieliłam z ni kim innym jak z moim Kamilkiem. Rozpakowałam się , zmęczona podałam na łóżko.
-Kochanie , dzisiaj mamy wolny dzień , może spędzimy go .. no wiesz .. - i uśmiechnął się łobuziarsko i zaczął muskać moja szyję
- Zapomnij kochany. - i dałam mu namiętnego buziaka w usta
- Foch . - i odwrócił się do mnie plecami. Zaczęłam go łaskotać , niestety nic nie pomogło.
-Nie gniewaj się .. - i zrobiłam oczy ze szreka
- Wiesz , na ciebie nie sposób się gniewać. - i pocałował mnie w czoło
Leżeliśmy wpatrując się w sufit. Nagle zaskoczyłam goi pocałowałam go znienacka.
- Ooo , jak słodko . - skomentował
Ja wystawiłam mu tylko język.
- Idę się odświeżyć. - oznajmiłam
- Może pomóc ?
- Zboczeniec. - i rzuciłam w niego poduszką
On roześmiał się. Gdy miałam wychodzić z wanny zorientowałam się , że nie mam ręcznika. Owinęłam się w biały puszysty ręcznik i wyszłam. Oczywiście Kamil przejechał mnie od góry do dołu.
- Hmm , chętnie bym ci to ściągnął. - oznajmił i uśmiechnął się cwaniacko
- Boże , co za zboczeniec , z kim ja jestem ! - krzyknęłam śmiejąc się
Wzięła ubrania i poszłam sie przebrać. Po 15 min wyszłam z łazienki.
- Ja zaraz przyjdę.- powiedziałam  całując go w usta
On kiwnął tylko głową , a ja wyszłam. Kierowałam się do pokoju Maćka. Obiecałam mu , że  powiem , to mu powiem , czuje , że mogę mu zaufać. Zapukałam leciutko ,usłyszałam ciche proszę. Weszłam , Maciek leżał na łóżku z laptopem ,Piotrka nie było.
- Wreszcie jesteś. Ile ja ci wiadomości wysłałem.O co chodzi co się stało ? - zapytał zamukając laptop i siadając na łóżku
- Wiesz , raczej nie będę owijać w bawełnę , jestem w ciąży. - wtedy u niego zobaczyłam ogromne zaskoczenie - nie , wiem kto jest ojcem dziecka Kamil czy Gregor  niech to zostanie między nami. - powiedziałam , a jedna łza samotnie spłynęła po moim policzku
-Wiesz ... nie spodziewałem się. - przytulił mnie , bo widział jaka jestem przerażona i zarazem załamana.
- Dobra , ja idę , pa. - i ucałowałam go w policzek
Weszłam do mojego pokoju , Kamila nie było , czyli poszedł do Miętuska grać w karty razem z Piotrkiem. Postanowiłam pójść na długi spacer. Szłam , śnieg padał nieubłaganie, ale mi tonie przesadzało. Doszłam tak aż na skocznie. Akurat z treningu wracali Niemieccy skoczkowie.W oddali już rozpoznałam Andreasena . Usiadłam na ławce i zamyśliłam się. Poczułam ciepłe miętowe powietrze , podniosłam głowe i oczywiście był to Wellinger.
- Hej , wszystko gra , jesteeś taka smutna.
- Wiesz , czasem w życiu są chwile załamania. - i uśmiechnęłam się lekko
- Mi możesz powiedzieć. - i złapał mnie na rękę
- Wiesz spieszę się muszę iść.
On uśmiechnął się pocałował mnie w pliczek i odszedł. Siedziałam jeszcze chwilę , po czym postanowiłam wrócić do hotelu , z powodu mrozu ,który już szczypał w twarz. Weszłam do budynku, od razu poczułam ciepłe i przyjemne powietrze. Udałam się do pokoju , otworzyłam drzwi. Zobaczyłam Kamila jak stoi odwrócony do okna i nawet się nie odwrócił.
- Kamil wszystko gra ? - zapytałam podchodząc
- Nie. - powiedział oschle
Byłam zaskoczona jego zachowaniem. Chciałam go pocałować przytulic , ale on lekko mnie odepchnął.
- Kamil co się dziej. - zapytałam
- Kiedy zamiar miałaś mi powiedzieć ? - zapytał patrząc mi w oczy
- O czym ?
- O dziecku ! - krzyknął
- Ja , skąd to wiesz ?
- Nie ważne. No proszę odpowiedz mi na moje wcześniejsze pytanie.
- Bałam sir rozumiesz , cholernie się bałam , że mnie zostawisz. Miałam ci powiedzieć po zawodach tutaj w Zakopanym.
- Kto jest ojcem dziecka ?
-Nie wiem , ty albo Gregor. 
- Taa , fajnie. Wiesz muszę się przejść , a możesz sobie też i pójść do Andreasena , już on ci jak widziałem dotrzyma,a towarzystwa. - i wściekły trzasną drzwiami.
Stałam tak i patrzyłam się w jeden punkt płacząc. Tak głęboko w sercu myślałam , że Kamil zaraz wróci uśmiechnięty , pocałuje , przytuli i powie będzie dobrze , lecz tak nie było. ,Mijały godziny , minuty i sekundy , ale on nie wracał i zapewne nie wróci na noc. Zegar wskazywał godzinę 22:45. Postanowiłam powiedzieć Gregorowi o dziecku. Tak jak wyglądałam tak udałam się do pokoju Gregora. Zapukałam nie pewnie.Usłyszałam proszę. Weszłam, zobaczyłam Thomasa jak leży na łóżku i czyta jakąś gazetę natomiast Gregor siedział i przegladał coś na laptopie.
- Laura , co się stało ? - zapytał pierwszy Morgi , na co Gregor oderwał się od sprzętu i popatrzył na mnie
- Mam sprawę do Gregora, możesz na chwilę wyjść ?
On kiwnął głową i wyszył.
-Co się stało ? - zapytał z taka troską jaką jeszcze u niego nie widziałam
- Jestem w ciąży ... prawdopodobnie ty jesteś ojcem dziecka
-Co?! - i wstał Jak to ?!
- Nie moja wina ! - powiedziałam wściekła przez łzy
- Ja nie chce tego dziecka , rozumiesz. Najważniejsze są dla mnie skoki , a nie dziecko ! Idź , idź , ja muszę to przemyśleć.
Nie ty jeden - poyślałam
Wyszłam bez słowa. Weszłam do pokoju , ale mojego ukochanego nie było. Wszystko to stało się przez Maćka. Jemu nie można ufać , cie chce z nim zaczynać wojny , ale jak sam chciał. Jutro sie z nim policzę.
Cała noc nie zmrużyłam oka , dopiero nad ranem udało mi się przysnąć. Usłyszałam czyjeś kroki odwróciłam się , był to Kamil, w środku cała się radowałam , że wrócił , nic mu nie jest.
- Nie chciałem cię obudzić. - oznajmił
-Nie , i tak nie spałam.
- Laura , przemyślałem , to i ....

Ha ,nie ma to jak przerwać w najlepszym monecie <3 Możecie mnie udusić za to coś na górze , bo on nie miał taki wyjść.
Rozdział pisany na podłodze hahahahaha ♥ :D
BARDZO WAŻNE PYTANIE : Kto z was lubi siatkówkę  ? Pisać w komentarzu ;) 
Buziaki ;***

niedziela, 26 stycznia 2014

ღ Rozdział 18 ღ

Obudziłam się była dokładnie 8:00. Wypis miała mieć o 9 , czyli miałam jeszcze godzinę na ogarnięcie się. Poleżałam jeszcze chwilkę , po czym zaczęłam się przebierać. Małe poprawki i było okay ,nie , wcale nie był okay. Od środka rozwalało mnie wszystko. Nie wiedziałam jak ja dalej sobie poradzę. Czyje to dziecko ? Nie będę teraz wykonywała testu , nie chce zabić dziecka , chodź tak bardzo go nie chce , ale nie mogę .. Jak ja powiem wszystko Kamilowi ? Zostawi mnie , na pewno .. a Gregor ? Tutaj zacznie się dopiero .. u niego będę miała przesrane.
Po moich rozmyśleniach , czekałam na Kamila. Po jakimś 10 minutowym czekaniu wszedł do sali.
- Cześć kochanie , przepraszam , że tak późno , ale twój tata pytał się gdzie idę , musiałem coś wymyślić . - i pocałował mnie w usta na powitanie
- Nic się nie stało. - i odwzajemniłam gest
- To co idziemy do domku , nie ?
- Tak. - i nie pewnie uśmiechnęłam się
Gdy dostałam już wypis kierowałam się ze Stochem do hotelu , w którym spędzimy tylko dzień , jutro jedziemy do swoich domów , a za dwa dni znowu do Zakopanego. Cała drogę myślałam czy powiedzieć chłopakom ? Dokładniej Gregorowi i Kamilowi. Oczywiście musiałam , bo ciąży się raczej nie ukryje . Tylko kiedy , teraz czy jak przyjedziemy do Zakopanego ? Musiałam sie głębiej zastanowić .. do wieczora.
- Ej , czego nic nie mówisz ? - zapytał się mnie Kamil , ściskając mocniej moja rękę , którą trzymał
- Jakoś tak ...- i pocałowałam go w policzek
- Coś cię gnębi , ja to wiem. Janie wiem o czymś ? - zapytał patrząc mi w oczy
- Wszystko okay. - ale wzrok spuściłam na dół
Od podniósł moją głowię do góry i spojrzałam mu w oczy.
- Kochanie cokolwiek by się nie stało będę  przy tobie rozumiesz . - i dokładnie na przejściu przytulił mnie
- Kochanie , dziękuję , ale wiesz ja chce żyć. - i uśmiechnęłam się
Szybko i zwinnie przeszliśmy na drugą stronę i weszliśmy do hotelu. Zamówiłam sobie gorącej czekolady. Po wypiciu zawartości poszłam eis odświeżyć. Nalałam sobie do wanny gorącej wody i zanurzyłam się . Teraz mogę spokojnie myśleć. Najbardziej chyba przerażały mnie trzy sprawy. Pierwsza to Kamil - Nie odejdzie ode mnie ? Druga to Gregor - Jak mu powiem to ja nie chce nawet myśleć. A jak by to było jeszcze jego dziecko , to koniec. I trzecia najgorsza sprawa RODZICE - ja nie wiem jak oni na ta zareagują , a jeszcze na ojca dziecka ..
Po godzinnym siedzeniu w wanie postanowiłam wyjść. Chłopakom powiem w Zakopanym.
- Kochanie myślałem , że się utopiłaś w tej łazience . - i uśmiechnął się
- (  Nawet nie wiesz jak bym chciała ) - Oj , chciałam się odprężyć. - i pocałowałam go namiętnie w usta
- Mmmm , za co to ?
- Za to , że jesteś i mam nadzieje , że będziesz. - i położyłam głowę na jego torsie
- Będę , co ty gadasz Laura . - i przytulił mnie całując mnie w czoło
- Zobaczymy czy będziesz .. - pomyślałam - Kocham cię.
- Ja ciebie też kotek , ja ciebie też.
Reszta dnia minęła spokojnie czyli na leniuchowaniu...

Przepraszam , przepraszam , że taki krótki , ale teraz nie pisałam na podłodze hehehehe :D
Następne już będą dłuższe i ciekawsze , bo ten taki nijaki ;/ ! ;* U was też zimno i pada śnieg , ślisko i w ogóle ? Bo u mnie tak , brr <3 Już trzy herbatki wypiłam :)
Kurczę , Kamilek stracił koszulkę lidera , ale jeszcze ją odzyska ! ;3
Buziaki ;* Aha i jedna ważną rzecz , nie będę odpisywała na komentarze jak wcześniej , ponieważ z każdym dniem liczba czytelników wzrasta jak i komentarzy ( za co bardzo wam dziękuje , kocham ♥ ) i nie odpisze wszystkim , mam nadzieję , że wybaczycie <3
 

środa, 22 stycznia 2014

ღ Rozdział 17 ღ

- Kamil wyjdź do jasnej cholery z tej łazienki ! Ile można siedzieć ?! - krzyknęłam do białych drzwi , za którymi znajdował się Stoch
- Chwila !
- Chwila był cholera 30 minut temu ! - krzyknęłam wkurzona
Wrzeszczałam może z pięć minut po czym wyszedł z niej Kamil. A te jego perfumy ...
- Trzeba było tak wrzeszczeć ? - i wziął mnie na ręce
- Puść , ja muszę iść się ogarnąć , przecież zaraz zawody . - oznajmiłam i pocałowałam go w usta
- A gdzie Agata ? - zapytał stawiając mnie na ziemi
-  Zostawiła kartkę , że nic tu po niej i pojechała z samego rana do Wrocławia.
Udałam się do łazienki. Odświeżyłam się i ubrałam w cieplutkie ubrania. Gdy wyszłam Kamila już nie było , zapewne poszedł już na skocznie. Ja jeszcze chwilkę ogarnęłam się i już miałam wychodzić gdy nagle zemdliło mnie. Pobiegłam do łazienki i zwymiotowałam. Po paru minutach wyszłam z łazienki , zlekceważyłam to ponieważ ważniejsze dla mnie było kibicowanie chłopakom. Na skoczni byłam po paru minutach. Usiadłam sobie na trybunach. Nagle poczułam jak ciepłe powietrze uderza mnie po karku. Odwróciłam się , był to Kamil.- Kochanie , chodź z nami tam na górę . Wiesz jak tam fajnie . - i złapał mnie za rękę
- No dobra .. - powiedziałam i nie chętnie wstałam
Gdy doszliśmy do ich "poczekalni" wszystkich skoczków oczy były zrzucone na mnie. Trochę nie zręcznie się czułam , ale cóż. Usiadłam sobie koło mojego chłopaka oczywiście i koło jakiegoś skoczka lecz nie znałam go. Z tego co pisało na koszulce ,był z Niemiec.
- Hej , jak masz na imię ? - zapytał nie znajomy
- Laura , a ty ?
- Andreas Wellinger , miło mi.
- Kurczę wiedziałam , że cię skądś znam. - i uśmiechnęłam się
On tylko odwzajemnił mój gest. Reszta czasu minęła dobrze , tylko moje samopoczucie coś było ze mną nie tak.Słabo się czułam i mdliło mnie.
- Laura wszystko okay ? - zapytał Kamil , zakładając kask ?
- Tak w porządku. - i nie lekko się uśmiechnęłam
Gdy Kamil poszedł się rozgrzewać przed skokiem , patrzyłam się w jeden punkt czyli okno , na którym było widać skocznie.
- Laura , halo . - ktoś machał mi przed oczami , był to oczywiście Morgi
- A .. tak , tak.
- Wszystko gra , jestes taka blada .. - zaczął
- Nie , na pewno wzystko gra idź lepiej , bo zaraz twoja kolej.
On ucałował mnie w policzek wyszedł. Bardzo się źle czułam. Wzrokiem szukałam drzwi wyjściowych , oczami napotkałam Kota. Od razu coś się we mnie zagotowało.
- Nie raczyłes na wet do niej zadzwonić , pojechac. - powiedziałam przez zęby
- O co ci znów chodzi co ?
- O to , że skrzywdziłeś moją przyjaciółkę.
- Co ?
- Nie udawaj cholera , że nie wiesz ! Całowałeś się z Julita przed hotelem , widziała to .
On nic nie odpowiedział , tylko wyszedł trzaskając drzwiami. Mi zrobiło się strasznie słabo chciałam wyjśc , chwiałam się , zauważył to Wellinger.
- Ej , młoda wszystko gra ? - zapytał się i podszedł do mnie
- Słabo mi. - i złapałam się za głowę - Boli nie głowa - i upadłam w jego ramiona , a potem to tylko ciemność 

***
Obudziłam się w niewiadomym mi miejscu. Wszystko było białe , sufit , ściany. Tylko od czasu do czasu słyszałam ludzi. Otworzyłam szerzej oczy i zobaczyłam przy mnie Kamila. 
- Kochanie ... - powiedziałam słabym głosem
- Cii , odpoczywaj. - i pocałował mnie czoło 
Ja lekko uśmiechnęłam się. 
- Kamil .. chce mi sie bardzo pić .. - powiedziałam słabym głosem 
-Zaraz przyjdę .. - i pocałował mnie w usta 
Leżałam i wpatrywałam się w biały sufit. Nagle drzwi się otworzyły myślałam , że to Kamil , ale był to lekarz.
- Witam panią. - przywitał się starszy pan 
- Dzień Dobry . - odpowiedziałam 
- Nic pani poważnego nie jest. Po prostu jest pani w ciąży stąd te wymioty , osłabienie.
- Co?! 
- Spokojnie , po prostu jest pani w ciąży. 
- Prosze nikomu tego nie mówić. 
On kiwnął głowa i wyszedł. 
-Proszę pana , a kiedy mnie pan wypuści do domu  ? - zapytałam
- Jutro rano. - po czym wyszedł 
Leżałam tak na łóżku i nie mogłam w to uwierzyć. A jak to jest dziecko Gregora ? Co ja wtedy zrobię ? Jak ja będe żyła z Kamilem ? Moje myślenie przerwał nadchodzący Kamil 
-Przyniosłem wodę. - odpowiedział 
Ja tylko się uśmiechnęłam .
- Ej , czego jestes smutna. - ipogłaskał mnie po policzku 
-Nie , nie jestem smutna tylko zmęczona.
- Okay , to odpoczywaj ja przyjdę do ciebie jutro.
- Przyjdź rano , bo maja mnie wypisać. 
On uśmiechnął się i dał mi soczystego buziaka. Gdy wyszedł ja leżałam i nie mogłam w to uwierzyć , że ja 23-latka i dziecko. Nie , to nie było planowane i ja go nie chce. Płakałam , nad zwyczajnie płakałam.Czułam się bez silna. Było to bardzo prawdo podobne , że to dziecko  Gregora. Nie chciałam aby coś mnie z nim łączyło , a związek z Kamilem teraz nie ma sensu ... 
Nie wiem , nie wiem czy Kamil , Kamil Stoch , chłopak którego kocham nad zycie wybaczy mi .. wybaczy mi .. 

Przepraszam , że krótki <3  No , ile może byc pięknie i kolorowo w zyciu Kamilka i Laury ? ;D 
Buziaki ;*