Strony

poniedziałek, 24 marca 2014

ღ Epilog ღ - mogłam się postarać



10 lat później.
W kwietniu Laura i Kamil wzięli skromny ślub w Zakopanem. Urodził im się chłopczyk , którego nazwali Fabian. Kamil oczywiście twierdzi , że pójdzie w ślady swojego taty i również będzie wybitnym skoczkiem. Stoch świetnie się nim zajmuje , żona liczy się także z tym , że często Go nie ma w domu , ciągłe rozjazdy , ale taka praca. Cała rodzina jest z niego dumna , bo zdobył aż dwa złote medale w Soczi i wygrał puchar świata , a wszystko to zadedykował Laurze i Fabiankowi.  Gregor przyjaźni się z rodziną Stochów , jest chrzestnym Fabianka i uwielbia spędzać z nim czas.
 Do Laury los również się uśmiechnął i po długiej i ciężkiej rehabilitacji w końcu wstała na nogi.
Agata razem z Maćkiem również wzięli ślub , a w drodze jest dziecko , nie znają jeszcze płci , ale Agata chcę dziewczynkę ,  a Maciek chłopczyka.
Wszyscy żyją szczęśliwie !

                                                                                      
I tak o to zakończyła się ta historia. Chciałabym wam kochane ogromnie podziękować , za to , że byłyście ze mną , komentowałyście i wspierałyście. Przepraszam was za błędy ortograficzne ( bo wiem , że się zdarzały ) za pomyłki i za wulgarne słownictwo. Kiedyś jak będziece chciały moge zrobić wam część 2 tego opowiadanka :3
Dziękiuję !

A to jest Fabianek *.*
 

piątek, 21 marca 2014

ღ Rozdział 27 ღ - krótki rozdział !

Oczami Laury :
Minął tydzień. Jutro wypisują mnie do domu. Ja pogodziłam się z tym , że nie będe chodzić. Jakoś to będzie. Kamil ciągle się mną opiekuje. Dzisiaj zamierzam znów zaprzyjaźnić Gregora i Kamila. Nie , że by tam od razu wielcy przyjaciele czy coś.
- Kochanie , mogę ? - zapytał się Kamil wchodząc nie pewnie.
- Ale pytanie wiesz - i uśmiechnęłam się.
- Przyniosłem Ci owocki i coś do picia.
Uśmiechnęłam się tylko.
- Kochanie , musisz mi coś obiecać .. - zaczęłam.
Odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie.
- Przyjdź do mnie o siedemnastej. A teraz idź , musisz odpocząć ..
- No , dobrze ... - ucałował mnie w czoło i wyszedł.
Część mojego planu działa. Jeszcze Gregor. Akurat przechodziła koło drzwi pielęgniarka. Poprosiłam aby zawołała Agatę.
- Co się stało ? - zapytała przerażona.
- Nic. Musisz tu przyprowadzić Gregora.
- Co proszę ?! 
- Idź !
Poszła nie chętnie. Wiedziałam , że po tym wszystkim nikt za bardzo nie przepada za Gregorem , ale ja chcę udowodnić , że jednak nie. Po chwili zjawił się Schlierenzauer.
- Gregor , mam do ciebie sprawę ..
- Nom , słucham - i uśmiechnął się lekko , siadając.
- Chcesz pogodzić się z Kamilem ?
- Tak - powiedział stanowczo - Ale to nie możliwe.
- Przyjdź o 17 - posłowałam go w policzek - Pa. 
Siedziałam tak do wieczora czytając gazetki i oglądając telewizję. Dzisiaj o 15:15 miał być konkurs. Obejrzałam cały i Kamil oczywiście wygrał go. Lądując posłał mi całusa.
W końcu nadeszła 17 , trochę się denerwowałam. Pierwszy był Kamil , oczywiście przywitaliśmy się czule i pogratulowałam mu zwycięstwa , a On zadedykował go dla mnie. I zjawił się Gregor. Kamil tak na niego popatrzył , że myślałam , że zaraz się tu pobiją , postanowiłam załagodzić sprawę.
- Możecie nie zachowywać się jak dzieciaki ?! - zapytałam.
- Kochanie , ja nie mam zamiaru patrzeć na niego po  tym co i zrobił !
- Kamil , przepraszam , ja nie chciałem  aby to tak wyszło. Mam nadzieję , że kiedyś mi wybaczysz - powiedział ze skruchą w głosie Gregor.
- Prośże zróbcie to dla mnie. Chcę aby było jak dawniej , a Gregor nie ma zamiaru robić dla ciebie konkrecji , w ogóle ja tylko ciebie kocham ..
Siedzieliśmy wszyscy w ciszy. Nikt z nas nie miał zamiaru przez najbliższy czas odzywać się , w końcu postanowiłam przerwać tą cisze.
- To jak będzie ?
- Sztama Gregor , ale tylko chodź przez Ciebie pojawi się łza , zabije - i uśmiechnął się.
Gregor szeroko się uśmiechnął i przytulił po przyjacielsku Stocha.
- Dobra to ja wam nie przeszkadzam , bawcie sie dobrze - puścił nam Gregor.
- Gregor ... - zawołałam - A dziecko ..
- Wiem , że jest nasze , ale wy bądźcie szczęśliwi. Będę wujkiem , ja nie jestem nawet gotowy być ojcem .. przepraszam...
Uśmiechnęłam się szeroko do Austriaka , a Kamil podał mu rękę. Schlierenzauer wyszedł. 
Wbiłam się niczym pijawka w usta Kamila. Zrozumiałam , że nie ważne jest , że nie chodzę , mam teraz mojego Kamila i dziecko.
- Kochanie ... zaczął.
Spojrzałam w jego brązowe jak czekolada oczy , gładząc jego policzek.
- Wiesz , że kiedy pingwin znajdzie swoją partnerkę zostaje z nią na zawsze ? - zapytał śmiejąc się.
- I ..
- Zostaniesz moim pingwinkiem ? - i otworzył małe pudełeczko w kształcie pandy , klękając przy moi łóżku - Wiem , że mało romantycznie - nie dokończył.
Położyłam mój wskazujący palec na jego ustach. 
- Tak zostanę twoim pingwinkiem - i zatopiłam swoje wargi w jego.
Włożył na mój palec pierścionek. Był idealny ! Delikatny , w kształcie serduszka ...

                                                                                                         

Jak sami widzicie jest to bardzo krótki rozdział i ostatni <3 Jeszcze tylko prolog , który pojawi się w niedziele. 
 Taaaak ! Kamiś masz kryształowa kulę !!! ♥ 



piątek, 28 lutego 2014

ღ Rozdział 26 ღ

Oczami Kamila :
Minęły dwa dni. W końcu dzisiaj wybudzają ją z narkozy. W końcu znowu dotknę jej słodkich i ciepłych warg. Znowu usłyszę jej anielski głos i znowu poczuje jej uścisk. Najgorsza jest rzecz taka , że ja kompletnie nie wiem jak ja mam jej powiedzieć , że ona nie będzie chodzić ... że dziecko będzie miało wadę serca. Strasznie mnie to bolało , ale przecież nie mogę jej okłamać , jak niby ?
- Panie Kamilu , właśnie wybudziliśmy pana dziewczynę - przerwał moje zamyślenie lekarz.
Gdy to usłyszałem byłem wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi.
- Mogę ją zobaczyć ? - zapytałem.
- Oczywiście.
Szedłem długim korytarzem do sali nr. 48. Gdy doszedłem , zobaczyłem przez szybę Ją. Leżała i wpatrywała się w biały sufit. Otworzyłem białe drzwi , a ona odwróciła głowę i gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się lekko. Gdy tylko znajdowałem się przy niej pocałowałem delikatnie jej usta. Były jak zawsze słodkie i delikatne jak cała Ona.
- Hej skarbie - szepnąłem gładząc jej policzek.
- Hej - uśmiechnęła się - Żyję ?
- Jasne , że tak.
Laura zamyśliła się chwilę , po czym powiedziała. 
- Co sie tak w ogóle stało ?
Tak , wiedziałem , że teraz jest ten moment w którym muszę jej to wszystko powiedzieć , ale jak ?
- Laura ... - zacząłem , a w jej oczach ujrzałem strach. - Bez względu na wszystko zawsze cię będę kochał ...
- O co chodzi ?! Odchodzisz ?! - zapytała się przerażona.
- Nie. Tylko .. tylko ty nie możesz chodzić - wydusiłem.
Zobaczyłem u niej łzy.
- Nigdy ? - zapytała łamiącym głosem.
- Nigdy , ale ja będe przy tobie rozumiesz ? - i przytuliłem ją z całej siły
- Co z dzieckiem ? - i spojrzała mi w oczy.
Z wielkim trudem i bólem musiałem jej to powiedzieć.
- Będzie , urodzi sie , ale z małą wada serca.
Laura rozpłakała się na dobre. Wiedziałem , że to wszystko to jest dla niej szok , tragedia. W ciągu paru sekund przestała chodzić i dziecko będzie miało chore serduszko. Jak to ja chciałbym być na jej miejscu. Ja chcę , że by Ona chodziła , cieszyła się. Dla niej zrobiłbym wszystko.
- Kamil ... możesz wyjść ? Chcę zostać sama. 
Uszanowałem jej decyzje. Pocałowałem ją w czoło i wyszedłem.
Zapomniałem , że mam dzisiaj konkurs. Niee , na pewno w nim nie wytaruje , liczy się teraz tylko Laura i nikt inny. Zauważyłem pana Kruczka. Czyżby także nie był na zawodach. No raczej.
- Panie trenerze ! - zawołałem.
- Co z nią ?
- Wszystko w porządku. Jest trochę wstrząśnięta tym , że nie będzie chodzić i .. - aj Kamil , przecież nic o dziecku nie możesz mówić.
- I .. - docierał
- I ja dzisiaj nie wystartuje w tych zawodach , sam mnie pan rozumie - wymigałem się. Tak w ogóle to ja i tak bym nie wystartował.
- Kamil , rozumiem cię. Wiem przecież , że jesteście razem , i że macie dziecko , tylko nie wiem dlaczego nie chcieliście mi o tym powiedzieć. Szanuję cię i od początku wiedziałem , że z tej waszej przyjaźni wyniknie coś więcej i nie myliłem się. Szanuj ja i nie skrzywdź. - uśmiechnął sie. - Leć do noej , a co do zawodów nie musisz sie martwic. Gdy dowiedzieli się o wszystkim i że ty nie wystartujesz odwołali zawody , bo co to za zawody bez naszego mistrza.
Mnie totalnie zamurowało. Nie wiedziałem kompletnie co ja mam powiedzieć. Odszedłem i usiadłem na krześle. Czyli ojciec Laury nie jest zły , tylko szczęśliwy. Uśmiechnąłem się pod nosem. Postanowiłem się przewietrzyć , gdy miałem wychodzić zobaczyłem Gregora jak wchodzi do szpitala.
- To wszystko jest twoja wina ! - krzyknąłem do niego.
- Wiem ! Czego cholernie żałuje wiesz ! Nie musisz mi tego wypominać , bo i tak ciągle o tym myślę ! Zachowywałem się jak debil , jak pieprzony palant , który ma w dupie dziewczyny , bawi się nimi , a potem odrzuca ! Tak , taki właśnie jestem ! I nigdy sobie tego nie wybaczę rozumiesz ! Straciłem dziewczynę i ... i kumpla jakim byłeś ty - to wszystko mi wykrzyczał.
- Tak , tak właśnie o tobie myślę. A Myśleć trzeba było wcześniej.
Nic nie odpowiedział tylko odszedł.
Chciałem być teraz przy Laurze  lecz ona nie chciała z nikim rozmawiać , chciała być sama. Rozumiem ją , musi się jakoś z tym pogodzić ...

Oczami Laury :
Nie będę chodzić , nie będę chodzić , nie będę chodzić ! To właśnie cały czas tkwiło w mojej głowie.  Przez pół dnia pogodziłam się z tym , że dziecko będzie miało wadę serduszka , ale będzie żyć , będzie w pół zdrowe więc z tego się ciesze. , że chociaż to przeżyło i nic mu się poważniejszego nie stało. Bardzo chciałam , ale nie mogłam pogodzić się z tym , że nigdy nie stanę na nogi. Kamil będzie miał dziewczynę kalekę , nie chce tego ! Dziecko natomiast będzie miało matkę kalekę. Łzy ciągle leciały po moim policzku. Nie mogłam tego przeboleć. Czułam się bezsilna i przegrana z życiem. Najgorsze jest to , że strasznie się bałam , że Kamil któregoś dnia po prostu powie mi , że mnie zostawia i odejdzie Nigdy go nie zobaczę , a on nie będzie chciał mnie znać. Nie chciałam dzisiaj nikogo widzieć , chciałam zostać sama i jakoś przeboleć to co się wydarzyło.

Oczami Gregora :
Spierdoliłem , wszystko spierdoliłem. Swoje życie , jej życie i jego. Zrobiłem tak , że ich życie zawaliło się ! Czy ja muszę taki być ?! Takie użalanie się nad sobą nic nie da , trzeba to będzie jakoś naprawić , tylko jak ?Postanowiłem z nią porozmawiać , wiem , że to nie będzie łatwe , ale muszę. Podszedłem pod sale 48 i uchyliłem lekko drzwi. Była tam Ona. Cała zapłakana  osłabiona , patrząca się w biały sufit. Wszedłem , lecz Ona nie zwracała uwagi.
- Laura .. - w tym momencie odwróciła głowę w moją stronę.
Była bardzo zdziwiona , ale jej wyraz twarzy przeważało bardziej smutek.
- Gregor ? - zapytała mnie jakby mnie nie znała.
- Wiem , to jest bardzo dziwne , że tu stoję , nie krzyczę na ciebie ,nie wyzywam i nie poniżam. Ja taki nie byłem , ale Karolina mnie bardzo zmieniła , w ogóle nie przyszłem tu o niej rozmawiać. Chciałem cię przeprosić , wiem , że mi teraz na pewno nie wybaczysz , ale może kiedyś .. wierze w to , bo byłaś wspaniałą dziewczyną , ja tego jednak nie widziałem. Jesteś teraz z Kamilem i życzę wam szczęścia - miałem już wychodzić gdy usłyszałem jej głos.
-Gregor .. - zawołała - Wybaczam ci - lekko się uśmiechnęła - Wyrządziłeś mi wiele krzywd , ale człowiek zasługuje na drugą szansę.
Nie dowierzałem w to co usłyszałem. Pocałowałem ją w policzek i wyszłem. Nie , na pewno nie chce stwarzać teraz konkurencji dla Stocha .. wystarczająco mnie nienawidzi ..

                                                                                                              
Przychodzę do was tak ogólnie to z niczym , bo to co jest tam u góry ,to jest na pewno nie rozdział. 
Chciałam was bardzo , ale to BARDZO przeprosić za moja długą nieobecność , ale już Jestem :)
Zapraszam równiez na moje inne blogi :http://przez-chorobe-do-milosci.blogspot.com/
 http://przepraszam-ale-to-nic-nie-zmieni.blogspot.com/
Buziaaaaczki ;**********



sobota, 22 lutego 2014

Zapraszam !












Zapraszam was serdecznie na mojego kolejnego bloga już chyba ostatniego z udziałem skoczków narciarskich :) 
http://przepraszam-ale-to-nic-nie-zmieni.blogspot.com/

wtorek, 18 lutego 2014

ღ Rozdział 25 ღ

Oczami Kamila

Boże jak cholernie się o nią bałem. Ona ciągle tam śpi podłączona do tych wszystkich kabelków , a najgorsze jest to , że nie mogę do niej wchodzić.
Szedłem za lekarzem do jego kabinetu , po chwili usiadłem wygodnie na miękkim krześle. 
- Dobrze , to pan jest ojcem dziecka ? - zapytał.
- Nie ... to znaczy tak - odpowiedziałem.
- Doszło przez wypadek do uszkodzenia wewnętrznego i dziecko , dokładniej chłopczyk urodzi  się z wadą serduszka oczywiście da to się skorygować , ale i tak będzie miał wadę , oczywiście małą , ale będzie.
 Boże , dziecko będzie miało wade serduszka , a dokładniej chłopczyk.
- To tyle ? - zapytałem
- Tak , tak - odpowiedział lekarz
- A mogę do niej wejść ?
- Proszę pana , teraz będzie operacja oczywiście miejmy nadzieję  że dziecku nic nie jest i uda nam się ją przeprowadzić bez żadnych komplikacji - odpowiedział.
- Ile ta operacja może potrwać ?
- Nie wiemy , zależy.
Pożegnałem się i wyszedłem z gabinetu. Drogę od razu zagrodził mi Thomas.
- Boże , Kamil co z nią ? - zapytał wystraszony Morgenstern.
- Nie wiem , będzie miała operację. Wiem , że dziecko będzie miało wadę serca. - powiedziałem spokojnie ze łzami w oczach. 
- Jak to ? - zerwał się z krzesła Gregor
- Ooo , widzę , że teraz naszło cię na sumienie Schlierenzauer ! - krzyknąłem
- Nie krzycz na niego .. - powiedział Thomas
Ominąłem go i usiadłem na krześle głową w dół.
Mijały godziny dla mnie wydawało się to jak wieczność. Ojciec Laury tez tam był , ale niestety musiał pojechać po swoją żonę.
- Kamil .. - zaczął ktoś , siadając koło mnie.
- Co ? - zapytałem załamany , i wtedy ujrzałem Gregora , tak Gregora.
- Ona będzie zdrowa ? - zapytał nie pewnie
- Nie wiem . - odpowiedziałem oschle
Nic więcej nie powiedział  , tylko wstał i poszedl w swój kąt.
Dopiero teraz wzięło go na sumienie ?! Uświadomił sobie co on tak na prawdę zrobił ?! Jaka jej krzywdę wyrządził ?! Tak , kiedyś był moim przyjacielem , i może nie wiedziałem jakie ma zamiary wobec Laury , ale nie mogłem pozwolić na to aby ona cierpiała przez niego. Niestety stało sie - ranił ja czego tak strasznie nie chciałem ..
Z moim zamyśleń wyrwał mnie głos lekarza , szybko  podniosłem się z miejsca , na którym przed chwilą siedziałem.
- I jak ? - zapytałem lekarza.
- Proszę pana , przykro mi nam to mówić , ale ... nie udało nam się uratować kręgosłupa. Został w wiele miejscach złamany i nie dało się już tego naprawić ...
W tej chwili zrobiło mi się słabo. Usiadłem na krześle i mój wzrok w gapiłem w ścianę , biała ścianę. 
- Wszystko w porządku ? - zapytał się mnie ktoś
Ja kiwnąłem głową.
- Stoch co z nią , co się dzieje  , żyje ? - Morgi zalał mnie pytaniami
- Żyje , ale .. ale nie będzie chodzić. - wydusiłem
Zobaczyłem również u niego zdziwienie i strach ? Sam nie wiem ..
Gregor nad zwyczajnie w świecie wyszedł ze szpitala , no tak czego można było się od niego spodziewać wzruszenia i wyrzutów sumienia .. śmieszne i nie realne .. 
W szpitalu zjawił się Kot z Agatą. I znowu zaczną się pytania "co z nią" , a ja na prawdę nie mam siły i nie mam ochoty gadać.Podeszła do mnie zdenerwowana Agata z Maćkiem już mieli coś powiedzieć , ale wyprzedziłem ich.
- Nie , proszę nie pytajcie. Morgi wszystko wam powie. - i poszłam z tego "tłoku". Podszedłem do szyby  , za nią leżała moja ukochana Laura , Lura Kruczek , która przez pieprzony wypadek stała się kaleką , ale nie zostawię ją , nie zrobiłbym tego nigdy. Patrzyłem sobie na
nią przez szybę. Leżała tak w bez ruchu , martwiłem się o nią. Nagle poczułem czyjąś  rękę na moim ramieniu , był to Kot.
- Wszystko już wiem , stary będzie dobrze , ona jest silna  - powiedział z troską.
- Wiem , ale boje sie rozumiesz - powiedziałem
On nic nie powiedział tylko razem ze mną patrzył się na dziewczynę.
- Może pan do niej wejść - powiedział lekarz , który wyszedł właśnie z jakiejś sali obok.
Bardzo się ucieszyłem na ta wiadomość.
- Dziękuję - i szybko weszłem do pomieszczenia , w którym znajdowała się Laura
Pocałowałem ją w czoło. Leżała tak i za pewne spała. Nie zamierzałem  stamtąd wychodzić , teraz wiem , że jestem przy niej ...

Oczami Gregora 

Nienawidzę siebie i świata ! Mam ochotę się zabić i tylko to ! Nie rozumiałem co się ze mną działo przez te kilka , a nawet kilkanaście miesięcy. Dlaczego byłem taki podły ? Nie umiem sobie na te pytanie odpowiedzieć.  Siedziałem teraz na krześle i modliłem się w duchu aby była zdrowa , że by ... dziecko było zdrowe. Widziałem jak Stoch się martwi o nią , jak łzy same spływają mu po policzkach. Tak strasznie On ją kochał , nie widziałem nikogo takiego jeszcze. Ja ?! Zachowałem się jak kompletny dureń , dupek i jakiś wredny chłopak  który nie szanuje kobiet. Nie wiem co widziałem w tej całej Karolinie. Wredna baba , która chciała tylko zdobyć sławę i moje pieniądze , mój cały majątek. Wiem , że teraz nie odzyskam Kruczek , ale wiem , że mogę opiekować się dzieckiem. Niech będzie szczęśliwa z Kamilem , nie zniszczę im tego wspaniałego związku ..
Gdy usłyszałem co Kamil mówi do Thomasa nie wytrzymałem. Ona nie będzie chodzić ! Ona nie będzie chodzić ! - wciąż to sobie powtarzałem.  Wyszyłem ze szpitala u pierwsze co zrobiłem to kopnąłem śmietnik , który stał koło drzwi wejściowych do budynku. Płakałem , tak JA płakałem. Zostały mi jeszcze resztki uczuć. Nie obchodziło mnie , że jest zim,no , ja jestem tylko w t-shirt.
KURWA CO JA NAJLEPSZEGO ZROBIŁEM !!! ???

              "  bo nieodłączny strach przed po­pełnianiem błędów, przed ro­bieniem nie te­go, cze­go in­ni oczekują. "

Ojejku , jakoś nie jestem przekonana do tego rozdziału :// Ale chciałam tak jakoś dodać :D
Przepraszam , że taki , krótki , następny dłuższy <33

Bożee Kamil Stoch DWA razy mistrzem olimpijskim <33 
Nasza drużyna 4 - jestem z nich dumna ^^

piątek, 14 lutego 2014

ღ Rozdział 24 ღ

Trzy dni minęły spokojnie , spędzałam czas z Morgim , Wellingerem czy Kubackim. Uwielbiałam spędzać z nimi czas oczywiście nie zapominałam o Kamilu. Kurczę tak strasznie go kocham ... nie chce go stracić , strasznie go kocham.
Leżałam sobie tak na łóżku i myślałam jak to będzie kiedy urodzę dziecko .. nie jestem jestem na to gotowa , ale powoli przyzwyczajam się , że będę matką.
- Hej Lauruś , idziesz na spacer ? - zapytała Thomas wpadając do pokoju.
- Mogę iść , w sumie i tak nie mam co robić.
Ubrałam się w ciepłe ubranie i zeszłam z przyjacielem na dół. Zimne powietrze uderzyło mnie i przeszedł mnie leciutki dreszczyk.
- Zimno - rzuciłam.
- No , może chcesz wrócić ? - zapytał Morgenstern
-Niee , przejdźmy się pod skocznie.
Szliśmy w milczeniu od czasu do czasu rzuciliśmy parę słów. Trening miała teraz Polska. Widziałam Kamila jak siedział na belce , raczej mnie nie widział. Trochę zmarzłam i chciałam juz do hotelu.
- Thomas możemy wrócić , bo zimno - powiedziałam i popatrzyłam się na nieg.
On zdjął swoją kurtkę i narzucił na moje plecy.
- Bo zachorujesz ! - krzyknęłam
- Gdzieś to mam , tobie jest zimno.
Doszliśmy raczej szybkim krokiem to budynku , zamówiłam od razu gorącą czekoladę. Po wypiciu pożegnałam się z przyjacielem i udałam się znowu do swojego pokoju. W oczy od razu rzucił się mój parapet. Usiadłam na nim i tak siedziałam patrząc bez celu w zaśnieżone drzewa. Nagle usłyszałam dźwięk telefonu co oznaczało , że przyszedł mi SMS. Nie chętnie ruszyłam się z miejsca i podeszłam do małej komódki. Sięgnęłam telefon i co mnie najbardziej zdziwiło to SMS od Gregora. Odtworzyłam wiadomość i to co przeczytałam po prostu mnie zaszokowało. " Jeszcze cię zniszczę suko ". O co mu chodziło. Chciałam jak najszybciej uciec stąd. Spakowałam się i zamówiłam taksówkę. Przyjechała w 30 min i zabrała mnie do Krakowa.
Łzy cisnęły mi się. Po prostu się bałam , on może być zdolny do wszystkiego. Nagle nie wiedziałam co się stało , wpadliśmy w poślizg nie wiem ,  raczej ktoś w nas wjechał wiem tylko , że wszystko się dookoła mnie zakręciło i zobaczyłam tylko ciemność.

***

Obudziłam się w jakimś pomieszczeniu. Nie wiedziałam gdzie jestem. Wszystko było białe sufit , ściany. Zobaczyłam przy mnie Kamila , spał trzymając mnie za rękę z głową na moim brzuchu. Pogłaskałam go po głowie niestety budząc go przy tym. 
- Boże Laura żyjesz - i pocałował mnie namiętnie w usta.
- Co eis stało ? Gdzie ja jestem ? - zapytałam. 
- Miałaś wypadek samochodowy , jesteś w szpitalu.
- Dlaczego ja mam kołnierz ortopedyczny ? - zapytałam i chciałam go zdjąć.
On szybko złapał mnie za ręke. 
- Zostaw , widocznie tak ma być ... - powiedział ze zdenerwowaniem 
Do sali wszedł lekarz.  Starszy pan , pewnie profesor, miał  nie wyraźną minę tak jakby sama nie wiem wiem.
- Witam państwa pan jest z rodziny ?
- Jestem jej chłopakiem ,.coś się stało ?
- Niestety doszło do urazu kręgosłupa i musimy zrobić operację
- Będę chodzić ? - zapytałam ze łzami w oczach.
- Zrobimy wszystko co w naszej mocy aby pani chodziła , natomiast jeśli chodzi o dziecko ...
Nie dokonczyl , ponieważ znowu zamknelam oczy i ujrzalanciemnosc ...

Oczami Kamila

Boze jak sie dowiedzialem o jej wypadku caly swiat stanął mi przedoczami. Rzucilem wszystko i pojechalem prosto do szpitala. Nie wiem w ogole po co ten skurwisyn sie tu pokazał. Zostawił Laure i jeszcze ma honor przyjezdzac. To bylo najmniej istotne weszlem so sali zobaczulem ja. Byla podlaczona do jakis gabli , byla cala posiniaczona. Spedzilem z nia całą noc. Gdy sie obudzila ledwo co mowila , wszedl lekarz i gdy wspomnial o jakiejs operacji zimny pot oblał moje ciało , nagle usłyszałem głośny pisk , pielegnoarki wyprosili mnie z sali i larzem z.lekarzami ratowali zycie mojej kochanej Lauri.Przez szybe widzialam jak lekarze reanimuja ja. Płakałem i nie obchodzilo mnie , zs jwst tu Gregor , Thomas czy Wellinger. Balem sie , ze ja strace ...
- Co oni jej robia ? - zapytal sie mnoe Gregor
- Reanimuja ślepy jestes ?!
Zobaczylem w jego oczach zaskoczenie i odszedl ze spuszczona glowa. Z sali wyszedl lekarz od razu podbiełgem do niego.
- Co z nią ? - zapytałem zdenerwowany.
- Udało nam się przywrócić akcję serca. Najlepiej bedzie jak nikt jej na razie nie bedzie odwiedzal. Jutro
- Co z dzieckiem ?
- Powiem panu nie tutaj a w gabinecie ...
Zamarłem , ale zgodnie poszłem za lekarzem. Zerknąłem na Gregora. Siedział i jak by płakał ? Taa , na.pewno nie ...



Uff napisalam rozdzial ! Malymi kroczkami zblizamy sie ku koncowi. Jak wam sie podoba ?
Ogladaliscie kwalifikacji , jak obstawiacis bedzie jutro zloty medal dla Kamilcia ? :***

niedziela, 9 lutego 2014

pomocy !!

Przepraszam pewną blogerkę ! Nie pamiętam adresu jej bloga.
Dziewczyna miala matke , ktora umarla. Matka ta dala jej list w ktorym córka jej corka dowiedziala sie , ze jej ojcem jest Lukasz Kruczek.

Jesli ktos z was kochani wie co to za blog prosze o adres , bo mnie bardzo ciekawi , a tyle was jest kochane , ze zapominam o nie ktorych , wiec jest specialna zakladka SPAM i tam infornujcie mnie o rozdzialach czy nowych blogach :*
Mam nadzieje , ze pomozecie :-)